Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2021, 20:20   #57
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Roz nie miała problemów z wtopieniem się w ciżbę gości. Godzina była iście obiadowa, a że karczma nie była przy reprezentacyjnej ulicy to i ceny były przystępne. Co nie znaczy że niskie - najazd wywindował ceny żywności wysoko. Ludzie zawsze sarkają, że drogo, ale tym razem sarkała nawet "klasa średnia". Nie po to agentka tu jednak przyszła. Dziewka stworzona do plotkowania i wydobywania informacji potrafiła ocenić też, kogo warto posłuchać, do kogo się przymilić, a kogo zignorować. I znalazła odpowiednie źródło informacji. Doświadczony kurier właśnie opisywał młodzikom "jak to jest".
- Do tego, żeby móc zarabiać na życie jako goniec konny potrzebne są dwie rzeczy – złota głowa i żelazna dupa. Złota głowa jest nieodzowna - pouczał - albowiem pod ubraniem, w płaskiej, przypasanej do gołej piersi skórzanej sakwie goniec wozi tylko wiadomości mniejszej wagi, które bez lęku można powierzyć zdradliwemu papierowi lub pergaminowi. Prawdziwie ważne, sekretne wieści, takie, od których wiele zależy, goniec musi zapamiętać i powtórzyć komu trzeba. Słowo w słowo, a niekiedy nieproste są to słowa. Wymówić trudno, a co dopiero zapamiętać. Aby zapamiętać, aby nie pomylić się powtarzając, trzeba mieć iście złotą głowę.

- A co daje żelazna rzyć, oho, tego każdy goniec rychło doświadczy sam. Gdy przyjdzie spędzić mu w siodle trzy dni i trzy noce, tłuc się sto albo i dwieście mil po gościńcach, a czasami, gdy trzeba, po bezdrożach. Ha, pewnie, nie cięgiem siedzi się w siodle, czasem się zsiada, odpoczywa. Bo człowiek dużo wytrzyma, ale koń mniej. Ale gdy po odpoczynku trzeba znowu na kulbakę, zda się, że rzyć krzyczy: „Ratunku, mordują!”

Roz roześmiała się, jak inni. Postawiła piwo, jak inni. Zadała kilka pytań, jak inni. Ale słuchała znacznie uważniej. I tak pokierowała rozmową, że niedługo zostali tylko we dwoje.
Aplegatt, gdyż tak przedstawił się kurier, pracował dla Heinricha von Stephana. A czasem brał i na boku dodatkowe zlecenia.
- Żeby tak od razu wzbogacił to nie - odpowiedział na zadane pytanie - ale jak się szybko dojedzie i wróci to można czasem jakiś trzosik srebra dostać. Nasza Pani hojna jest, czasem i złoto się zaświeci w mieszku jak dobrą nowinę się przyniesie. Chociaż różnie bywa... Całkiem niedawno do Sylvanii praca mnie zaniosła, z pismem od samej Elektorki. Bez żadnej wiadomości do przekazania słownie, a jak wróciłem to nikogo odpowiedź nie obeszła chyba, żadnego dodatku za szybkość nie było. A jeszcze gorzej miał mój kolega, posłali go do Księstw Granicznych. I nie wrócił. Pewnie bandyci. Wiedz dziewczyno, że nie jest to łatwa i bezpieczna praca.



U Heinricha von Stephana zaś pozostała trójka "śledczych", Galeb, Detlef i Rudolf segregowała tropy na jakie trafili. Do samodzielnego sprawdzenia - zaginięcie Oskara von Schilde. Do wysłania Gustawa - panna Drach. Do zignorowania - Gertrude von Eskel.

Gdy Thorvaldsson zapytał o Oskara von Schilde Poczmistrz zasmucił się.
- Szkoda człowieka. Młody, sprytny, przystojny, mógł zrobić karierę na dworze naszej Pani. Tak prawdę mówiąc, chodziły słuchy, że miał długi i dlatego zniknął. Hazard straszna rzecz. Jeszcze żeby w karty, wtedy ile człowiek ma przy sobie to przegra, ale przyjaciele zwykle powstrzymają, ale ta nowa moda... Już sam snotball to rozrywka dla plebsu, a żeby jeszcze wyniki obstawiać... Jej Wysokość wygoniła rozgrywki z Nuln, ale w Wusterburgu mają się dobrze, liga prężnie działa pod patronatem jej byłego faworyta, von Windish-Gratza - pokręcił głową. Detlef przypomniał sobie, że to rodzina "ich" Manfreda.
- Szukają to pewnie go wierzyciele, chyba właśnie u szefa ligi najbardziej się zresztą zadłużył, wiecie, jego brat, co to od niego pismo do mnie macie to pewnie go szukał, więc młody zapewne dawno do Księstw zwiał, w Wissenlandzie to by go znaleźli. A może i nie? Mówią, że Manfred uczciwy jest i nie wykorzystuje swojej pozycji do prywaty.

Galeb chciał by panną (jak się dowiedzieli) Drach zajął się Gustaw, Rudolf wolał informacje z pierwszej ręki. Z jednej strony napuścić na nią "Pięknego" to dobry pomysł, z drugiej - kupiec zastanawiał się na ile jego relacje będą wiarygodne i na ile przyłoży się do czynności. Żaden nie zdołał przekonać drugiego. Zadecydowała geografia. Rudolf miał bliżej do kobiety niż Galeb do Gustawa.
Z pewnością szlachcica bałaby się bardziej i współpracowała chętniej, ale widok krasnoluda i elokwencja kupca również zadziałały.
- Ja nie chciałam! Oskar mnie zmusił. Obiecywał że się ze mną ożeni! Proszę, nie wydajcie mnie, błagam, zrobię wszystko! - Rudolf przewrócił oczami. Co za klisza. Detlef też był rozczarowany. Nazwisko jak z wampirzej sagi z Sylvanii (i jak się okazało, miał częściowo rację - kobieta naprawdę była stamtąd), a historia jak ze słabego romansidła.
Plotkowanie Roz: 1d100=70, test udany do 71, na styk wyszło.
Detlef potrzebował wyrzucić mniej niż Roz, ale też zdał, i to jak1d100=7
Przekonywanie - test przeciwstawny - 2d100=81, 80. Obaj zawalili. "Przesłuchanie" pany Drach za to poszło świetnie: 1d100=24

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 02-11-2021 o 22:01.
hen_cerbin jest offline