04-11-2021, 18:35
|
#21 |
| Opierając się o jelec wielkiego miecza przysłuchiwała się rozmowie paladynki z kapłanką. Nie ruszyło to sprawy naprzód, choć Amiri zaciekawiło, że wszystkie zniknięcia wydarzyły się albo na północ od miasteczka, albo na wschód. To chyba jednak był jakiś trop i warto było go sprawdzić. Na szczęście Seelah chyba również ceniła bardziej działanie, niż gadkę, gdyż niedługo później wyszli ze świątyni i skierowali się do wyjścia z Jastrzębiej Dziupli.
Mieli zamiar sprawdzić wschodnią część okolicy a ponowny kontakt z przyrodą sprawił, że Amiri aż poczuła się lepiej na duchu. Chociaż pogoda nie zachęcała do spacerów, to jej szło się przyjemnie lekko i z radością rozglądała się po okolicy. Przykryte śniegiem wzniesienia i gałęzie drzew przypominały jej nieco dom. Dom, do którego już raczej nie wróci. Zbyt wiele się wydarzyło, by mogła ponownie postawić swą stopę w siedzibie plemienia Trzech Niedźwiedzi. Zresztą, nawet, gdyby ktoś starał się ją do tego przekonać, nie zdecydowałaby się. Honor i słowo było dla niej droższe i pieniędzy i relacji, do których sentyment tkwił tylko w przeszłości.
Z rozmyślań wyrwało ją przeciągłe wycie wilków. Odwróciła głowę w tamtą stronę, zastanawiając się nad czymś.
- Jak już sprawdzimy tę wschodnią część, powinniśmy iść na północny wschód - powiedziała do pozostałych.
Surowy krajobraz i chłód tylko dodawał barbarzynce animuszu. Z przyjemnością pokonywała kolejne metry błotnistego szlaku i nierówności terenu, rozglądając się czujnie po drzewach i wzniesieniach. Wielki miecz wciąż niosła oparty o bark, bo jakoś jeszcze nie spotkała się z futerałem, w który zmieściłby się Kieł. Poza tym, musiałby to być futerał do noszenia na plecach i przerobiony tak, by Amiri mogła bez problemu dobywać swe ostrze. Nie narzekała jednak, bo nie musiała tracić czasu na sięgnięcie po broń, skoro cały czas miała ją w dłoni i wystarczyło tylko przyjąć odpowiednią pozycję.
W końcu pojawili się w dość gęstym zagajniku, a barbarzynka zwróciła uwagę, że wycie wilków zbliżyło się.
- Miejmy się na baczności, jakoś mi się to...
Nawet nie dokończyła, gdyż stojący obok Idir dostał strzałą. Odwróciła się w moment w stronę miejsca, z którego mógł paść potencjalny strzał i dostrzegła dwóch przeciwników nieopodal.
- Macie przejebane! - Warknęła gardłowo, po czym z obnażonym Kłem ruszyła biegiem w stronę bliższego z wrogów. Miała zamiar wyżyć się na pierwszym, licząc, że któryś z towarzyszy wpadnie na pomysł, by drugiego pozostawić jednak przy życiu. Żeby go potem ewentualnie przesłuchać.
Nie była zwolenniczką pozostawiania wrogów żywych na polu walki, ale w tej sytuacji mogła przymknąć oko. Zwłaszcza, że to mogło ich nieco zbliżyć do rozwiązania sprawy zaginięć.
Ostatnio edytowane przez Umbree : 04-11-2021 o 18:39.
|
| |