Ripowi także nie przypadła do gustu kąpiel w bogowie wiedzą czym… a pewnie nawet i oni nie wiedza i omijają to miejsce z daleka.
- Dokładnie, nie ma takiej opcji. Może coś w pobliżu. Na powierzchni. Jeśli łajba straszy i być może i w najbliższych pływających ruderach będzie pusto. A jak nie będzie ... to będzie... - nie dokończył dając jasno do zrozumienia że oczyszczą miejscówkę jak zajdzie potrzeba.
- Zostańcie z towarem rozejrzymy się po najbliższych dziuplach. – Rip skinął Lupusowi aby rozejrzał się wraz z nim , wyłącznie po okolicznych miejscówkach tak aby nie tracić z oczu Gregera i Tossa wraz z ich nader okrągłą i przydużawą dwutysięczno-karlową sakiewką… Sam uchwycił miecz i tarczę , w takich miejscach wolał się z tym nie ociągać, mogło mu na to zabraknąć czasu w razie czego.
Nie mogli wpływać pod statek, nie mogli już dłużej krążyć, nie mogli pozostawać na widoku – jedyne co mogli to szybko znaleźć jakąś dziuple w tym miejscu gdzie Nurgl mówi dzień dobry. Rip miał szczerą nadzieje że po pobycie na Trapowisku niczego nie złapie. Nie podnosił chwilowo kwestii oferty nie tu , nie teraz. Oferty która z jednej strony zdawała się być samobójcza bo z całą pewnością ściągała ponownie uwagę całej straży na miejscu wymiany oraz przypuszczalnym śledzeniu osoby która pojawi się z hasłem. Z drugiej zaś strony trzeba było powoli myśleć nad alternatywą żeby z tej całej kabały wyjść z pieniądzem. Całkiem sporym pieniądzem… Choć wciąż po podziale na wszystkich Rip wątpił aby był to zarobek rekompensujący im utratę towarzysza , całodzienną walkę i zapewne całą masę kłopotów jakie ich jeszcze czekają.