Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2021, 00:51   #54
Ribaldo
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

“Przychodzą nam do głowy różne pomysły. Na ogół niestety żałosne.”
Thomas Bernhard



Salwy studenckiego śmiechu współgrały ze stukotem obcasów Barbary, które wygrywał rytmiczne staccato na chodnikowych płytach. Szelest zaschniętych, kolorowych liści, dopełniał tę miejsko-slapstickową symfonię.
Bracia Marx już dawno mieli za sobą szczyt swojej kariery, ale numer Barbary idealnie wpisywał się w ich wodewilowe dziedzictwo.

- Obawiam się, droga Barbaro, że nie mam na to czasu - wyszeptał profesor Rice’a, wciąż tuląc swoją pracownicę w ramionach.

Doprawdy urocze. Przecudnie wzruszające. Ckliwe i śmieszne jednocześnie. Niewidoczna publika, ukryta za fasadą słów i parawanem wyobrażeń, jednocześnie wybucha ze śmiechu i ociera łzy wzruszenia.

Wielu, zadaje sobie pytanie, czy to początek nieobyczajnego flirtu, czy tylko szczwany plan emigranckiej stażystki?

Rice z miną smutnego kotka i siła antycznego wojownika, odpycha Barbarę od siebie i stawia na chodniku.
- Niech panie wybaczy, ale za pięć minut zaczynam wykład. Nie mogę zawieść moich studentów i rektora rzecz jasna. Do widzenia.

Profesor z kamienna mina odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Barbara dostrzegła na dnie jego oczu autentyczny strach. Lęk, jaki odczuwa ofiara przed polującym na nią drapieżnikiem.

Czyżby tym łowcą był Jakub?





“Nie mam zamiaru się odzywać
kiedy mówisz wypierdalaj
miałem już twoje dłonie
ale obudził mnie alarm”
Doli “Boję się”



Śmieszne.
To doprawdy śmieszne.
Ruchy Barbary i nieporadnego starszego mężczyzny, przypominały slapstickową komedię, a nie realne życie.
Sen!
Czy ja nadal śnię?
Wiara Jakuba w realność jego przeżyć, myśli i uczuć została znowuż zachwiana.
Domek z kart zadrżał się w posadach.

Tajemniczy spadek, podróż przez Atlantyk, morderstwo i jej uroczy uśmiech. To wszystko zdawało się snem. Wspaniałym, pełnym wzruszeń i natchnień poetyckich, ale jednak zwykłym marzeniem. Serce, z niewiadomych przyczyn waliło mu jak szalone.

Ona w ramionach innego. To było przykre i bolesne.

Ból - esencja poetyckich inspiracji. Jakub cierpiał całe życie. Poeta pełną gębą, a człowiek na pół etatu.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death

Ostatnio edytowane przez Ribaldo : 07-11-2021 o 11:27.
Ribaldo jest offline