Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2021, 19:18   #21
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ZJL4UGSbeFg[/MEDIA]

- Doskonale, pakt został zawarty! - Oświadczyła Wenus tonem zadowolonego kupca, który nie spodziewał się innej odpowiedzi gdyż włożył dużo wysiłku w manipulacje wszystkich zmiennych zgodnie ze swoimi potrzebami.
Uścisnęła dłoń Iranda jej długie paznokcie błyszczały jadowitą zielenią młodej trawy zapewne barwione magią uścisk miała mocny i zdecydowany.
Gdy wybrzmiały jej słowa o zawarciu paktu Leamer poczuł jak całe jego ciało wypełnia ciepło rozchodzące się od ręki na resztę ciała. Z początku było to przyjemne uczucie, jednakże temperatura stopniowo wzrastała tak jakby, czarna Wenus wlewała w niego rwącą rzekę wrzącej potęgi nie towarzyszył temu ból, lecz poczucie rozszerzania jakby ciało musiało powiększyć się, aby pomieścić całą tą moc!

Stopniowo żyły oraz dłoń Iranda zaczęły świecić jasnym blaskiem przebijającym skórę w przeciągu kilku uderzeń serca malarz stał się magiczną latarnią oślepiającą nadbiegających przeciwników.

Piękna Wenus wraz ze swym nowym wyznawcom zniknęli w tymże rozbłysku.

***

Gdy światło zgasło Irand uświadomił sobie, że stoi pośrodku pięknie zdobionej karczmy jego wytrawne oko zaznajomione z każdą tawerną, jadłodajnią, zajazdem czy szynk tego miasta rozpoznał, że znajdują się w Jadeitowym Dzbanie niezwykle drogim przybytku słynącym komfortowych warunków oraz luksusu. Na niczym tu nie szczędzono, co miało swoje odbicie w gargantuicznych cenach najznamienitszego lokalu Dzielnicy Pałacowej.

Wenus skinęła na kelnerkę nakazując, aby zaprowadziła was do dwuosobowej prywatnej loży a następnie dostarczyła jadła i napitku oczy kobiety zaszły mgłą a na jej twarzy pojawił się delikatny, lekko głupkowaty uśmiech. Bogini miała na sobie nieco mniej wyzywający, lecz wciąż przebogaty strój oraz klejnoty. Chwyciła dłoń malarza i zdecydowanym ruchem zaprowadziła go do zamkniętej klitki w rogu pokoju z szybami z witraży i pluszowymi siedzeniami, co przypominałoby królewską karoce gdyby nie stół z polerowanego drzewa pomiędzy długimi siedziskami. Czarnoskóra piękność usadziła swego nowo nabytego wyznawcę naprzeciw siebie.

Świadomość własnego ciała wracała do półelfa powoli, gdy skupił myśli na sobie poczuł, że jego ciało zostało uzdrowione z ran oraz oczyszczone ze wszystkich trucizn. Miał na sobie zwiewną suknie z kremowego aksamitu zauważył również, że wypełnia ją czymś więcej niż puchowymi poduszkami z wilii rodu Thann… Materiał dekoltu wypełniały najprawdziwszy piersi!
- Dopełniłam warunków naszej umowy córko, będą szukać męskiego półelfa malarza, na granicy nędzy! Nikt ze śledczych nie domyśli się, że jesteś piękną kobietą opływającą w luksusy… Nakarmię cię i napoje w sposób godny pierwszej służki Bogini miłości a potem przejdziemy do omawiania interesów… Córko mam nadzieje, że nie zawiedziesz pokładanych w tobie nadziej i docenisz kwiat kobiecości, który ci podarowałam? – Jej głos był zimny, stanowczy, dało się wyczuć, że oczekuje podziwu oraz uwielbienia.
 
Brilchan jest offline