Rav wyszedł z karczmy ostatni, niby nie chcąc iść, zaś w tym czasie dyskretnie rozglądał się po pomieszczeniu, lecz w końcu musiał opuścić salę, by nie wzbudzać podejrzeń. Zamknął za sobą drzwi i schował się za rogiem, ale nikt nie wychodził, więc podążył za pozostałymi. Dogonił ich już po chwili, a następnie zwolnił, by zamykać pochód. Nagle usłyszał coś, co ewidentnie wskazywało na to, że ktoś za nimi idzie i nie chce być zauważonym ani usłyszanym. Mimo to, Ravist słyszał, że ktoś ich śledzi, lecz niczego nie robił. Podejdź bliżej to cię rozszarpię-pomyślał, ale za chwilę Elf zatrzymał ich, chwycił łuk, naciągnął strzałę na cięciwę i czekał.
-Jeżeli cię zauważył to możesz poczekać do przyszłej zimy, a i tak się nie pokaże, zaś to samo tyczy się tego, co stanie się jak nie będzie dalej słyszał naszych kroków-mruknął cicho, przechodząc koło towarzysza podróży. |