Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2021, 17:36   #99
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Edge zawahał się w pierwszej chwili przed dotknięciem leżącego w błocku bicza Tiamath. W końcu jednak złapał za rękojeść i podniósł go. Chwilę się zastanawiał. Pomimo obfitych opadów na ziemi wciąż zostały ślady po krwi. To zaś znaczyło, że oryginalnie tej krwi było naprawdę dużo, a to wykluczało walkę na dystans. Zabraczka dobyła broni, skróciła walkę do kontaktowej, eks-wojskowy widział co kobieta potrafiła zrobić na bliską odległość, a jednak zginęła. Kto u licha ich ścigał, bo przecież trudno tu mówić o przypadku? Kilku wprawionych zabijaków czy tylko jeden, ale wyjątkowo groźny?

Allcax zważył w ręku trzymany bicz. Nacieszył wzrok po raz ostatni nietypową bronią, po czym cisnął ją do ścieku. "Należysz do swej pani. Wracaj do niej" wyszeptał, tak by inni go nie usłyszeli. Patrzył jeszcze przez chwilę w odmęty śmierdzącej cieczy...

Gdy wracali na statek, nie powiedział ani słowa. W zamyśleniu przyglądał się migającym za szybą światłom latarni. Zabójca Tiamath odniósł zwycięstwo, ale popełnił też błąd. Teraz wiedzieli o jego istnieniu, a więc mogli się przygotować na jego pojawienie się. Takie prezenty trzeba wykorzystywać.

Gdy inni weszli po trapie na pokład, Edge dokonał dokładnych oględzin statku. Na tyle dokładnych, na ile pozwalała mu na to pogoda i jego znajomość elektroniki. Szukał czegokolwiek, co wyglądałoby podejrzanie. Spodziewał się znaleźć jakiegoś rodzaju nadajnik, przecież ten ktoś musiał się jakoś zabezpieczyć, gdyby ich zgubił. Pomimo starań nie udało mu się jednak niczego znaleźć. W końcu sam wszedł na statek, rzucił w kąt mokry płaszcz i łyknął sobie szklaneczkę bithijskiej whisky na raz. Zaraz też nalał sobie drugą, którą zaczął powoli sączyć.

Najwyraźniej napój zbyt szybko uderzył mu do głowy, bo poczuł przypływ gorąca, choć jak się po chwili zorientował, niekoniecznie musiał być on spowodowany wypitym alkoholem. "Uspokój się, stary durniu" skarcił sam siebie. Kto to widział żeby taki cap jak on ekscytował się młodymi i zgrabnymi ciałkami? W sumie chyba każdy...

- Publiczna Biblioteka Generała Kenobiego?

Edge splunął machinalnie na dźwięk nazwiska bohatera Rebelii. Potem wychylił do końca szklaneczkę i odłożył ją na półkę z głośnym stuknięciem.

- Lokalne wiadomości z Summogu, jak również wpisy na profilach Metabook'a, mówią, że to główna centrala gangu Smoggersów. Co o tym sądzicie?

- Świetnie, kolejny gang - mruknął Edge.

- Nie zaszkodzi odwiedzić tą bibliotekę, wybadać teren. Ten przygłup Horus jest naszym najlepszym tropem do Grace.

- Obawiam się, że masz rację. Możemy tam wejść po imperialnemu, czyli zastrzelić wszystko co się rusza, albo samemu ruszyć głową i spróbować się dogadać. Tacy durnie pewnie nie będą się spodziewali niczego złego po dwóch laseczkach, wchodzących samotnie do ich budynku, co? A na pewno nabraliby podejrzeń, gdybym do tego budynku wszedł ja, a już zwłaszcza Emrei. Dlatego my zostaniemy w odwodzie. W razie problemów wzywacie nas, robimy jak najwięcej hałasu, a wy, korzystając z zamieszania, zwijacie się stamtąd. Dobry plan?
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline