- Pismo z pierścieniem? To mogłoby się udać – stwierdził Rip z dala od uszu kupca krótka narada jaką rozpoczął z resztą kompanii - Jeżeli cokolwiek pójdzie nie tak to była by szansa na zapłatę za całą ta kabałę. Wolałbym jednak zgłosić się do pozostałych wrogów kupca i zebrać oferty i wybrać najlepszą. Kupiec już i tak mógł zobaczyć zbyt wiele i tak samo usłyszeć a jeśli znajdzie później choć jednego z nas to istnieje ryzyko że dojdzie do pozostałych. Tak czy inaczej lepiej w końcu to jakoś załatwić bo straż będzie nam deptać po piętach do końca życia , jego brat nam tego nie przepuści. Wiem wiem, na razie pozostaje czekać , ale mówiąc szczerze to mam już trochę dość całego tego porwania.
Rip mimo wszystko starał się cieszyć chwilą odpoczynku od nieustanej gonitwy i targania Sotoriusa z miejsca na miejsce. Skubaniec walczył o swoje życie jak ryba wyciągana z wody niemniej trafił na bardziej zdycyplinowaną grupę niż mógłby przypuszczać. Gdyby chłopaki byli naprędce zebrani z łapanki z różnych band i grup to kto wie pewnie już zaczęli by się kłócić. Ta grupa była jednak inna, trzymała z sobą nie od dziś i jak to mówiło stare złodziejskie powiedzenie lepiej ze swoim kumplem zgubić srebrnika niż z zdrajcą znaleźć złocisza.