Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2021, 11:14   #25
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Wieczór był pierwszą tak naprawdę okazją by w miarę swobodnie spędzić czas w gronie towarzyszy i poznać ich nieco lepiej. Wieczerza była pyszna, Dresden był pod wrażeniem, szczególnie po kilku dniach na racjach żywnościowych. W głowie nadal miał to co usłyszał na mieście. Większość tych historyjek to miejscowe legendy i bajdy, jednak w każdej bajdzie znajduje się ziarnko prawdy, a w świecie magii i klątw, większość ludowych historii miała sporo wspólnego z prawdą. Resztę rozmowy odbyli w łaźni jednak gdy wracał na górę, wcale nie czuł się ukontentowany. Nadal zbyt wiele elementów nie pasowało do siebie. Nadal miał więcej pytań niż odpowiedzi. Wsunął się do śpiwora i jeszcze długo nie mógł zasnąć zastanawiając się nad tym, co będzie ich czekać w następnych dniach.

Następnego dnia z samego rana, jeszcze nim kur zbudził wszystkich, Dresden wybrał się po miksturę, którą zamówił poprzedniego dnia, tak że gdy wrócił wszyscy byli już gotowi do drogi. Zjedli śniadanie i ruszyli.

Droga była w miarę prosta, jednak pogoda im nie sprzyjała, toteż gdy doszli do ostatniej polany przed stromym podejściem zdecydowali się na postój. Coś jednak było nie tak. Dresden czuł podskórnie, choć nie był w stanie tego nazwać. Coś jak słowo, które ma się na końcu języka, które im mocniej się stara przypomnieć, tym mocniej chowa się i nie chce wyjść. Z wewnętrznych tortur wyzwolił go Ganorsk, który nazwał to, co mu przeszkadzało. Śpiew ptaków! No tak! Dresden potarł skronie. Las nie był jego domeną, ale powinien był to zauważyć wcześniej.
"Tutaj Zginąłem" - piękne epitafium.
Niczym pies gończy, który zwietrzył zwierzynę, Dresden wstał i zaczął rozglądać się po otoczeniu. Większość śladów zabójstwa po takim czasie w dziczy na pewno się zatarła, ale tym razem morderca nie zacierał śladów. Wszak znaleziono tu nóż. Niewprawne oko mogło coś pominąć, więc tym bardziej warto było się rozejrzeć. Skąd mógł nadejść zamaskowany morderca? Gdzie jest dobre miejsce na zasadzkę?

Jeśli to faktycznie był kultysta, co podejrzewał, to raczej nie znalazł się tu przypadkowo. A to oznacza, że Wisielcze Wzgórze może wcale nie być opustoszałe. Ciekawe, czy łączy się to w jakikolwiek sposób z ich poszukiwaniami?
Dresden zamknął oczy skupiając się na energii swojego umysłu, dostrajając się do magicznych aur, jakie mogły pozostać w okolicy. Przejechał palcami po powiekach i otworzył oczy. Jego oczy poczerniały niemal kompletnie gdy szukał magicznych aur w pobliżu.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 12-11-2021 o 11:36.
psionik jest offline