Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2021, 14:28   #11
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Kwatermistrz:

Namiot kwatermistrza był tej samej wysokości co pozostałe, ale znacznie szerszy i głębszy. Zaraz za wejściem ustawiony był stół na którym leżały listy i wykazy. Ściany namiotu zastawione były po sufit pojemnikami, pudłami i metalowymi kasetami. W środkowej części, na ziemi stały skrzynie. W większości było to zaopatrzenie jakie dotarło dzisiaj. Żołnierz o ciemniejszej karnacji sprawdzał trzymaną w ręce listę z opisami na skrzyniach.



Gabriel skierował swoje kroki ku kwatermistrzowi i poczekał, aż ten skończył swoje zajęcia.
- Gabriel McBride, korespondent wojenny. - Przedstawił się z uśmiechem na ustach i ruszył ramionami, aby pomóc zauważyć kwatermistrzowi kamerę na ramieniu.
- Sir, wkrótce będę musiał sporządzić reportaż o naszym obozie i akcjach jakie przeprowadzamy. Włącznie z materiałami z pola bitwy. Jak nam się poszczęści może nawet wpadnie umowa na serial lub film. Jednak nim to się stanie moja drużyna potrzebuje odrobinę czegoś więcej niż standardowy ekwipunek. Coś co rozświetli akcję, nada ujęciom dynamizmu i przygody. Pokaże przeciętnemu obywatelowi Capitolu jak to jest być Marine z pękiem granatów i solidną bronią w ręku. Potrzebujemy coś ekstra i niezawodnego, coś co z każdym naciśnięciem spustu i wydaną salwą będzie krzyczało jesteśmy Marines, zostań jednym z nas! - Gabriel zarzucał rękami udając rozbłyski granatów i wypluwane rozpalone łuski z broni, starannie modulując głos, próbując zarazić kwatermistrza swoim optymizmem i wizją.
.
- Entuzjazm pierwsza klasa - pochwalił kwatermistrz. - Jednak to nie moja kompetencja wyposażać was w coś bez uzgodnienia z waszym dowódcą. - Sięgnął po jeden z wykazów leżących na stole.- Cztery przydziały standardowe w tym jeden medyk, snajper i operator broni ciężkiej - przeczytał na głos. - Tutaj niewiele da się zrobić. - zerknął na swojego rozmówcę znad wykazu. - Jeśli jednak dacie mi znać z czym będziecie mieć do czynienia na misji to mogę dorzucić jakąś amunicję specjalną czy granaty.

Gabriel wyszedł od kwatermistrza skrzywiony, cóż nie każdy nadaje się, aby o nim wspomnieć na kartach historii i sukcesu Capitolu. Jak zawsze żołnierzom na zadupiu brak większej wizji i perspektywy niż własny zatłuszczony zadek. Jak ciężki los ma człowiek ponadprzeciętnej wrażliwości otoczony przez prostaczków i gburów. Świat ma wizję w jakiej chce być przedstawiony na kartach historii i świat dostarczy Gabrielowi potrzebnych narzędzi, jedną drogą lub inną. Gabe odchodząc już na dłuższy dystans machnął uniwersalny gest pozdrowienia w stronę namiotu kwatermistrza, następnie poszukał fajek i ruszył odnaleźć brata.

Kantyna:

Po lewej stronie namiotu kwatermistrza ustawiona została kuchnia polowa, której w tej chwili nikt nie obsługiwał.



Shania weszła po schodkach do kuchni i bez skrępowania zaczął zaglądać do garnków patrząc co też ich czeka w najbliższej przyszłości. Posunęła się nawet do spróbowania tego i owego.

Z tego co zostało można było wywnioskować, że nie mieli tutaj rarytasów. Ot standardowe MRE, które można było podgrzać za pomocą kantyny zamiast bawić się w indywidualne podgrzewacze. Jednak na koniec znalazła trochę przypraw, a w ostatnich dwóch pojemnikach gulasz i steki z dzisiejszego dnia. Czyli jednak można było liczyć na coś więcej.

Nie krępując się, nałożyła sobie solidną porcję. Była głodna, bo poza wczesnym śniadaniem nie udało się jej nic wtrząchnąć po drodze.

***
 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 17-11-2021 o 18:09.
Ranghar jest offline