Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 20:29   #14
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Ravist szedł ostatni, nasłuchując uważnie, czy nikt ich nie śledzi. Jeżeli ktoś za nimi idzie to musi posuwać się bardzo cicho i daleko od nich, co po pewnym czasie stało się mało możliwe, ponieważ idąc, wykorzystał magię, która pozwoliła zacierać ślady w śniegu. Kontakt wzrokowy z nimi musiał być szybko stracony, gdyż prowadzący ich gnom, kluczył pomiędzy budynkami.
Po kilku minutach Zack doprowadził ich na centralny plac Neverwinter, a którym stała ogromna katedra.
-To już tu pod sklepieniem z żeber czekać pan Zack…szybko…szybko…szybko-pobiegł do wielkich wrót, które otworzył kuczem.
Gnom na kościelnego?! Czy oni wszyscy na łeb upadli?! Chyba im ktoś mózg wyżarł... zły przykład... w każdym razie istna głupota-myślał, wchodząc do katedry. Od razu zauważył, że witraże potęgują światło Księżyca, a jednocześnie silniej oświetlają wnętrze świątyni. Mimo wszystko, kryształowe żyrandole, piękne arrasy, marmurowe filary czy zapachy unoszące się, z kadzielnic, zapachy nie odwróciły uwagi od ołtarza. Stał tam mężczyzna w czarnym płaszczu, z głębokim kapturem. Widocznie usłyszał przybycie gości, gdyż odwrócił się i zszedł ze schodów prowadzących na ołtarz.
Tym, czym najbardziej rzucało się w oczy podczas przejścia przez smugi światła, była łysa głowa oraz brak zarostu. Za chwilę stał już tak blisko, że można z nim było spokojnie uścisnąć dłoń, nie podchodząc bliżej. To właśnie uczynił nieznajomy, wyciągnął rękę do uściśnięcia. Mimo wszystko Ravist zbliżył sie o krok, gdyż chciał zobaczyć jego twarz, a szczególnie oczy. Zrobił tylko krok i aż krok, gdyż nie chciał, by nieznajomy odsunął się.
-Witajcie kochani, miło was widzieć. Nazywam się Ingham. Zack proszę zamknij drzwi i zostaw nas sam na sam. Zaraz do Ciebie dołączę-powiedział Ingham, a gnom wykonał polecenie.
-Niezmiernie się cieszę, że tu przybyliście mimo tylu wątpliwości…cóż postaram się wam wyjawić, o ile to będzie w mojej mocy, cel, dla którego los was tu wezwał, posługując się moją skromną osobą. Widziałem was w moich snach odważnych i niebezpiecznych. Pełnych pasji by zwyciężyć tych, którzy stoją na waszej drodze. Potrzebuje waszej dumy, potrzebuję jej, aby uchronić świat, przed tym, co rodzi się na południu. Tylko czy zechcecie podjąć się tego zadania, przepłynąć morza, aby dotrzeć do nieznanych krajów, gdzie czeka was jeszcze bardziej nieznany los…-powiedział.
-Wszystko dobrze, ale dlaczego akurat my?-zapytał Elf.
-Ja na tym poziomie nie zgadzam się na nic. Musze wiedzieć coś więcej niż to, że nas wyśniłeś. Wyjaśnij o co chodzi, a zastanowię się nad tym-powiedział suchym, bezbarwnym głosem, przypatrując się twarzy i oczom Inghama.
 
Alaron Elessedil jest offline