Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2021, 18:34   #48
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Po zejściu na dół drużyna znalazła się w krótkim korytarzu kończącym się drewnianymi drzwiami. Kallel wyczuł natychmiast dochodzący zza nich delikatny zapach człowieka i kilku zwierząt.
— Uwaga! — szepnął, stając w miejscu.
Powoli wycofał się razem z innymi do drabiny i wyjaśnił, co wyczuł za drzwiami.
— Czujesz ich obecność, czy to pozostałości po bytności? — zapytał cicho Varel. — Wypijcie mikstury, wzmocnią waszą skórę podczas walki. Mogę wrzucić tam patyk dymny, żeby odwrócić uwagę.
— Błagam, bądźmy ostrożni — wyszeptała lekko zaniepokojona Dae.
Następnie pomodliła się do Sarenrae, dzięki czemu udało jej się całkowicie zasklepić rany poturbowanego przez gruz półelfa.
— Są. Patyk będzie przeszkadzać też nam? — spytał Kallel.
— Jedynie utrudni widoczność, ale nam też — odparł elf. — Skoro element zaskoczenia już straciliśmy, mogą stać przy drzwiach i uderzyć kiedy tylko wejdziemy. Jeśli rzucę go na progu, będziecie mogli z Melielem wbiec do pomieszczenia w miarę bezpiecznie.
Kallel skinął głową, przygotowując się do wejścia.

Kiedy kotolud uchylił drzwi i wbiegł do środka, zręcznie unikając potknięcia na rozlanym oleju, dostrzegł w północnej części pomieszczenia unoszącą się metalową kratę, zza której warczały i szczekały na niego cztery dobrze zbudowane psy. Po chwili otoczył go gęsty obłok wydostający się bomby dymnej i dołączyli do niego pozostali towarzysze, którym również udało się uniknąć poślizgnięcia. W tym samym momencie w kierunku barbarzyńcy ruszyły rozjuszone zwierzęta…


Wbiegającej do środka reszcie drużyny również udało się nie potknąć na celowo rozlanym oleju. Chwilę później krata uniosła się do końca i z wnęki wybiegły cztery rozszalałe bojowe ogary, atakując najbliżej stojących Meliela i Kallela. Pośród dymnej zasłony i pod błogosławieństwem Kwiatu Jutrzenki zesłanym na prośbę Dae, dwaj bohaterowie toczyli zażarty bój z wściekłymi psami. Kotoludowi nie szło zbyt dobrze, zdołał tylko zranić jednego z napastników, nim został brutalnie pogryziony aż do utraty przytomności. Łowca z kolei trzymał się całkiem nieźle, powalając jednego z psów i odnosząc przy tym zaledwie draśnięcie. Największe spustoszenie spowodowały jednak elektryczne łuki ciskane przez Varela. Zdołał on powalić dwóch oponentów, a trzeciego poważnie ranić. Ostatni pies padł z rozłupaną czaszką, uśmiercony przez przywróconego do zdrowia przez kapłankę barbarzyńcę. Krótka, acz intensywna i pełna emocji walka skończyła się spektaktularnym zwycięstwem bohaterów.

Po walce poszukiwacze przygód zorientowali się, że znajdują się w komnacie oświetlonej pojedynczą, migoczącą pochodnią. Dae wyciągnęła z torebki osobliwą, świecącą rybę, dzięki czemu rozproszyła okoliczny mrok i pozwoliła drużynie dostrzec detale otoczenia w pełnej krasie. W południowej części pomieszczenia znajdowały się beczki i stosy przypadkowo ułożonych małych skrzynek. Naprzeciwko przybyszy były mocne drewniane drzwi z żelaznymi okuciami, z kolei północna strona pokoju była pusta. Była tam tylko uniesiona żelazna brama osadzona na środku muru, za którą wcześniej zamknięte były psy strażnicze, z którymi dopiero co udało im się uporać. W powietrzu wisiał ciężki odór dymu i wilgotnej, psiej sierści.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 27-11-2021 o 12:54.
Alex Tyler jest offline