Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2021, 23:26   #3
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Gorthak cierpiał, kiedy siedział w zimnej, ciemnej celi i czekał co z nim zrobią te podziemne diabły. Nienawidził takiej parszywej niewoli, wszystko by oddał by znaleźć się znów na oceanie i rabować ze swymi kamratami. Albo zemścić się na zdrajcy, który sprawił, że został sprzedany jako niewolnik i tutaj się znalazł. Nie miał nawet alkoholu, żeby utopić w nim swoją wściekłość i frustrację. Próbował wysilić się i rozwalić kraty, ale były za mocne i został tylko z bolącymi dłońmi.

W końcu jednak znalazł się na arenie i dostał nawet taki dwuręczny topór jaki lubił. Uśmiechnął się i splunął.

- Przynajmniej możemy umrzeć z bronią w ręku.... choć ja zamierzam stąd wyjść żywy. Nie wchodźcie mi w drogę. - warknął do tych, którzy mieli najwyraźniej walczyć po jego stronie. Była to dziwaczna zbieranina. Jakiś smokowaty wojownik, który wyglądał jakby umiał tym swoim mieczem wywijać. Rogaty mieszaniec chyba z jakąś piekielną krwią w żyłach. I jakiś człowiek z włócznią. Z W każdym razie jako były pirat nie mógł wybrzydzać, widział już niejedno a sam był tez bękartem mieszanej krwi. A i tak wiedział, że musi liczyć na siebie.

I tylko jeden przeciwnik? Najchętniej porąbał by tych dupków na widowni, ale choć nigdy nie był uważany za bystrzaka, to jego instynkt podpowiadał mu że zginąłby jako pierwszy. Więc musiał wystarczyć mu jeden plugawy drow, przynajmniej na razie.

Widząc, że drow ma kuszę, pobiegł w jego stronę, po drodze szukając osłony za jedną z kolumn. W międzyczasie zauważył, że człowiek rzuca we wroga toporkiem i nie trafia, natomiast diabelstwo trafiło jakimś pociskiem magicznej energii, która wydawała się parzyć mrocznego elfa. Tamten syknął z bólu i nagle ni stąd ni z owąd otoczyła go ściana zupełnej ciemności.

- Uciekasz przed mną, tchórzliwy wypierdku!? - Ryknął pół-ork, czując że krew zaczyna mocniej pulsować mu w żyłach. Tak bardzo chciał go dopaść... zaszarżował tam gdzie przed chwilą stał ten drań i zamachnął się toporem, ale przeciął tylko powietrze. Z ciemności nagle wyłoniła się jakaś wielka nabijana kolcami pałka, która uderzyła w ramię barbarzyńcy. Zabolało, ale najważniejsze że mógł ciągle utrzymać topór. Kątem oka zauważył, że z drugiej strony wyłonił się szary stwór, wyglądający jak pokrzywiony człowiek i trzymający podobną pałkę do tej którą właśnie oberwał, ale ten z włócznią i smokowiec już się nim zajęli. Zaś z ciemności strzały z kuszy poleciały na diablego czarownika.

Gorthak kolejny raz próbował zadać cios toporem, ale w tym pieprzonym mroku nic nie widział i chyba znowu chybił. Za to następne uderzenie nabijanej kolcami pały trafiło go w biodro i chyba pogruchotało jakieś kości. Ale wiedział jak przekuć ból w furię, która sprawiała że mógł dalej walczyć. Nagle obok niego pojawił się smokowiec, który zaszarżował w ciemność, ale odgłos uderzenia w jakiś twardy obiekt i okrzyk bólu wskazywał, że nie za bardzo mu się udało Za to jego kolejny wściekły cios dosięgnął niewidocznego celu. Pół-ork ryknął triumfalnie, czując jak jego topór wbija się w czaszkę wroga i wyciągnął ostrze z osuwającego się na ziemię ciała. Drow wychylił się z ciemności i kontynuował swój strzelecki pojedynek z czarownikiem - bełty z kuszy przeciwko magicznym pociskom.

To nierozstrzygnięte starcie przerwał smokowiec, który przebił drowa mieczem. Ciemność nagle się rozproszyła, odsłaniając ostatnią szarą paskudę, której żywot zakończył magiczny pocisk diabelstwa - kreatura spojrzała ze zdziwieniem na rozbłysk energii na piersi i padła zanim Gorthak zdążył dobiec z toporem, choć i tak odciął jej łeb. W końcu nie na darmo zwali go Rębaczem.

Dyszał ciężko, rozglądając się dookoła....ale wszyscy przeciwnicy byli już martwi.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 20-11-2021 o 23:32.
Lord Melkor jest offline