Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2021, 19:47   #127
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Silver

- Hmm… mam mglistą pamięć względem mojej ceremonii, to było dość dawno, ale chyba ją wtedy wdziałem. - zamyślił się Adam. - Nie jestem w sumie pewien, co kwestionujesz. Galaktyka jest ogromna. Ludzie mają problem stosować się do jednakowych zasad na powierzchni pojedynczej planety, a co dopiero w całym Cesarstwie. Dlatego nasz rząd przyjął formę piramidy. - wyjaśnił Adam. - Gdy pojawia się jakaś ważna decyzja, jak wojna z piratami albo konieczność wprowadzenia jakiejś galaktycznej normy, jej decyzja jest ostateczna. Tego się dowiadujemy od Lazarusa… czy zaraz mi powiesz, że on się przebiera za Cesarzową, gdy nikt nie patrzy? - zaśmiał się Adam. - Mam swoje lata i nigdy nic nie wydawało mi się poza swoim miejscem. Jeżeli to faktycznie magia, o której nie wiem, to trudno. Nie mam zamiaru kwestionować Cesarzowej na podstawie samych przypuszczeń. - wyznał.
Starszy admirał wydawał się być wystarczająco pewny swego, by rewelacje Silvera nim nie wstrząsnęły. Nie było więc sensu tego drążyć, póki sam nie odkryje czy to dziwne zjawisko subiektywnej percepcji to tylko zabezpieczenie, czy jednak przekręt.
-Dobrze, zostawmy temat Cesarzowej, bo tu faktycznie mam tylko przypuszczenia do dyspozycji. - Młody Armstrong przytaknął, nie chcąc się kłócić. - Ale, co powiesz mi o jeziorze w pobliżu swojej rezydencji? Jest tam coś niezwykłego? - Sugestia zawarta w pytaniu powinna wystarczyć, by Adam wspomniał o rakiecie, jeśli był świadom jej istnienia.

- Chyba nie. - zaprzeczył Adam, kiwając głową. - Nawet nie pamiętam, kiedy tam ostatnio byłem. - przyznał.
Bingo, nie było opcji, żeby nie pamiętał tak istotnego elementu, jak wrak statku kosmicznego wystający w centrum. Silver spojrzał na Isshina porozumiewawczo, szermierz był jego niejakim świadkiem.
-A zatem nie kojarzysz tego? - Zapytał wytaczając kulkę miniprojektora na stół. Po chwili wyświetlił się obraz rzeczonego jeziora, z rakietą wbitą w środek jak świeca w rzyć.

-Nie, na pewno nie. - zgodził się Adam. - Coś się tam wczoraj rozbiło? - zapytał, lekko zaniepokojony.
- Raczej nie wczoraj, jak tam byliśmy, to w jeziorze nic nie było. - uspokoił go Isshin. - Robiłeś dzisiaj jakiś skan? - zainteresował się.
-Nie wierzę… Mieliśmy wczoraj po powrocie całą rozmowę na ten temat i wszystko wyleciało Ci z głowy? - Wyglądało na to, że efekt amnezji jest potężniejszy niż młody Recollector sądził. - Ten wrak leży tam od minimum czterdziestu tysięcy lat, ale przeczy to oficjalnej wersji historii Cesarstwa, więc każdy, no prawie każdy, zapomina o jego istnieniu chwilę po tym, jak go zobaczy. Nawet jeśli przebywa akurat na pokładzie. - Silver prawie załamał ręce. Nie miał najmniejszej ochoty tłumaczyć tego od początku. Szczęśliwie, wszystko miał nagrane. - Rozsiądźcie się wygodnie, bo chwilę to potrwa. - Powiedział i odtworzył im przebieg wczorajszej wizyty nad jeziorem. Oczywiście do jutra pewnie o wszystkim zapomną, ale przynajmniej na dziś potrzebował ich uświadomić.
Oglądając nagranie, Adam coraz bardziej zapadał się fotel, litry potu spływały po jego twarzy. - Jeżeli to prawda… to koszmar. - stwierdził, gdy nagranie dobiegło końca. - Byłem pewien, że bez pomocy magów nie zapanujemy nad obecną sytuacją… teraz zaczynam się zastanawiać, czy obecne wydarzenia rozgrywają się między kimkolwiek poza magicznie uzdolnionymi. - Admirał przeniósł wzrok na Isshina. - Nic nie pamiętasz?
- Nic a nic. - przyznał, wyraźnie zgubiony.
- Nie jesteś jednym z tych, na których magia nie działa? - dopytał.
- Dużo nie działa, niektóre po prostu gorzej… jeżeli to faktycznie zaklęcie, pewnie będę pamiętał o tym dłużej od pana. - stwierdził.
- Krócej niż dzień. - zauważył Adam. - Więc ile ma przeciętny człowiek? Godzinę? Dwie? Trzy? Mógłbym pracować nad takim urządzeniem i zapomnieć o nim w przerwie na obiad. - zauważył.
-Przyznaję, nie wiem czemu sam o tym nie zapomniałem. - Armstrong wzruszył ramionami, nie posiadł jeszcze nadmagii. Może chodziło o zrozumienie samej magii? Spojrzał na szermierza. - Jak widziałeś, to właśnie zdarzenie zmotywowało Cię, by poznać prawdę o historii Cesarstwa. Mimo że punkt zapalny został wymazany z twojej pamięci, postanowienie zostało. Czyli efekt nie jest absolutny. - W całej układance przybywało niepasujących elementów. Przeniósł wzrok na Adama. - Możliwe, że trochę namieszam Ci tym w planach, ale zważywszy na okoliczności, chciałbym zaproponować Isshinowi miejsce w mojej załodze. Wtedy przynajmniej będzie miał mu kto przypominać, co właściwie popchnęło go do działania. - Spojrzał znów na Hajikatę, tym razem pytająco. - O ile rzecz jasna, nie masz nic przeciwko.
- Już o tym rozmawialiśmy. - przyznał Isshin.
- Początkowo próbowałem namówić Isshina do dołączenia do wojska, ten styl życia jednak mu nie odpowiadał. Byłem gotów pozwolić mu na emeryturę, jednak twoje przybycie dało nam obu dużo motywacji do działania. - wyjaśnił Adam. - Bardziej przygodowy styl życia będzie odpowiadał wam obu, a możliwe, że przysporzycie się Cesarstwu — a przynajmniej jego obywatelom — bardziej ode mnie. - przyznał.
-Miło mi to słyszeć. - Silver uśmiechnął się. - Mam nadzieję, że masz mocną głowę. Balanga powitalna nie minie Cię nawet w tak niemiłych czasach.
-A teraz, wracając do bardziej przyziemnych kwestii... - Podjął po chwili, już poważnym tonem. - Skoro magia ogranicza ludzką percepcję, to co takiego może wiedzieć niebędący magiem Vyone, czego September nie zdołałby się dowiedzieć na własną rękę?

- Myślę, że możemy założyć, że Vyone jest magiem. Nawet jeśli nie jest Septemberem, wątpię, aby był w stanie zwrócić na siebie uwagę maga wiedzy i utrzeć nosa magowi kontroli, samemu nie będąc powiązanym z czarodziejstwem. - ocenił Adam.
- No, chyba, że ma jak ja, tylko jego odporność jest znacznie wyższa. - dodał Isshin.
- Szczerze, to byłoby najlepszą wiadomością. - westchnął Adam. - W najgorszym wypadku to on jest odpowiedzialny za fałszywą historię Cesarstwa, jeżeli teoria okaże się prawdziwa.
Bardziej przerażająca możliwość była taka, że Vyone dysponował podobną mocą co Silver i mógł zaglądać w przyszłość, być może skuteczniej od niego. Wrażenia z pierwszego rytuału sugerowały, że nawet magowie najstarszych generacji nie próbowali czegoś takiego, ale skoro jeden człowiek się odważył, czemu nie drugi? Wtedy admirał mógłby zlecić mu zadanie, a potem spojrzeć na jego efekt i już nie musiał dotrzymywać słowa…
-Domyślam się, że sam utajnił informacje na swój temat. - Armstrong wzruszył ramionami. Nie chciał dodawać rozmówcom siwych włosów. - Na pewno kręci się wokół nadmagii, nie wiem, czy jest jej użytkownikiem, ale Davy Jones może być tu kluczem. Jego imię pojawiło się, kiedy sam próbowałem sięgnąć po tę moc.

- Mogę popytać po znajomych, może Sheep by coś wiedział. - obiecał Adam. - Póki co nie chcę jednak zwracać na siebie uwagi, więc nie wiem, kiedy będę miał na to okazję.
-Cokolwiek wiadomo o Vyone, czego nie wymazał z rejestrów? Pochodzenie, krewni, jakikolwiek punkt zaczepienia? - Jeśli Silver chciał mu się dobrać do dupy, musiał wiedzieć cokolwiek, co pozwoliłoby mu uzyskać przewagę.

Adam wyjął z szafy przenośny komputer i zaczął przeglądać pliki. - Kiedyś słyszałem, że był z Cesarskiego sierocińca. Podobno geniusz od młodego wieku. - przypomniał sobie. Po chwili jednak pokiwał głową. - Nie mam nic na jego temat. Bastion ma kartoteki większości rekrutów w cesarstwie, może będzie miał coś na jego temat. - zasugerował.
-Bajeczka łudząco podobna do tej, którą prezentował na swój temat Tsar. - Skwitował sceptycznym tonem Armstrong. - Będę musiał wypytać Bastiona, i tak muszę mu w ciągu kilku najbliższych tygodni dostarczyć artefakt. - Miał wprawdzie nadzieję, że zdoła go zachować, ale napakowany Admirał był do bólu uczciwy, więc szansa była bardzo niewielka, przy potencjale jaki ta zabawka miała.
W tym momencie Silver otrzymał wiadomość ze statku, napisaną przez Jacka. - Mamy problem! Dostaliśmy wiadomość od Augur Industries, że wyciekły informacje o naszej planowanej pułapce. Prawdopodobnie przez wtykę w korporacji Maximiliana. Z tego, co się dowiedzieli jego ludzie, spotkanie ma i tak nastąpić — za to znacznie wcześniej, niż zakładaliśmy. Nie wiedzą jednak dokładnie kiedy, więc powinniśmy się śpieszyć.
Kurwa, serio?! Co jeszcze miało zamiar się spieprzyć w ciągu tych dwóch dni? Wprawdzie z najbliższych planet podróż nadal trwała kilka dni, ale plan zakładał, że będzie miał więcej czasu… Wstał, dość gwałtownie
-Musicie mi wybaczyć. Dostałem właśnie nagłe wezwanie, moje plany zaczynają się sypać. Zostawiam wam nagrania, żebyście mieli ogląd na to, o czym rozmawialiśmy, gdy znów dopadnie was amnezja. Odezwę się w ciągu kilku dni. - Ruszył do wyjścia. - Nie będę Cię poganiał Isshin, pozałatwiaj tu swoje sprawy, wykorzystaj wolny czas. A na pokład zapraszam, gdy ogarnę ten burdel, który się właśnie zrobił. - Nie czekając na odpowiedź, poszedł na lądowisko.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar

Ostatnio edytowane przez Fiath : 21-11-2021 o 19:50.
Fiath jest offline