Wątek: Scavengers
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2021, 23:00   #19
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
02.02.20
Rano, Dzień, Wieczór, Noc, Przełom dnia
Końcówka łagodnej zimy: Ciepły dzień
Jest ciepło, śnieg się topi, ludzie chodziliby bez kurtek.

Avitus przytaknął lekko głową. Dowiedział się tego, czego chciał i był zadowolony z faktu, że Gildia wydawała się (przynajmniej na razie) nie być zainteresowana sprawą morderstwa. W takim razie zostawała kwestia szybkiego dogadania się z goblinami i kontynuacji powierzonej mu przez Bugsby'ego misji. Jak to już będzie załatwione, skontaktuje się znowu z Trosco i dowie się o szczegółach jego pracy. Co do handlu: od razu przyszło mu do głowy wyhandlowanie czegoś za małego pająka. Odsunął się więc na obok, udając, że ogląda towar i po kryjomu wyciągnął z plecaka robocika, by sprawdzić co u niego.
Trosco przytaknął. - Te wymagania są proporcjonalne do w-w-w-wynagrodzenia. Zgadzam się.- robot był pewien, że sama jego aparycja skutecznie odstrasza, a jak się nawinie jakiś nicpoń, to można mu połamać parę kości.
- W takim razie odwiedź mnie w gildii, gdy będziesz gotów do pracy. - poprosił elf. Pożegnał się lekkim ukłonem i ruszył w stronę miasta. Trosco miał wrażenie, że jego rękawy były czymś wypchane.
Gdy Trosco wrócił do pokoju, zobaczył tylko jak Avitus bawi się swoim robocikiem, który rozgląda się siedząc na jego dłoni.
Trosco spojrzał na trzymanego przez satyra robocika. - Zadziwiające że pozwolił ci się zabrać. Jak ci idą przygotowania na p-p-polowanie? - Nawet jakby chciał pomóc, Trosco się kompletnie nie nadaje pod wodą do niczego, jedynie by tam przeszkadzał.
Avitus poklepał malucha po głowie palcem. Jak mogło mu nawet przez myśl przejść sprzedanie tego uroczego stworzonka? - Hmm, tak sobie bym powiedział. Udało mi się znaleźć takie płetwiaste buty, ale to w zasadzie tyle. Będę musiał w dużej mierze improwizować. Ty w ogóle planujesz dołączyć do nas na polowaniu? Mógłbyś sterować łodzią, kiedy Gkero będzie z niej strzelał. - zaproponował satyr.
Robot pokręcił przecząco głową. - Mam już robotę m-m-muszę się zgłosić do tego elfa z gildii. Zresztą Avitus, nie zawsze będe w pobliżu. Musisz w końcu wylecieć z gniazda.- Położył swoją wielką łapę na głowie Satyra. - Dasz radę albo tam zginiesz. Nie p-p-przejmuj się. -
Avitus przymilił się do łapy robota, po czym na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. - Dobrze tatusiu, w takim razie postaram się, żebyś mógł być ze mnie dumny! - zaśmiał się, po czym odsunął się od Trosco i skierował się w stronę handlarzy z zamiarem zakupu butów do pływania.
Przywódca trójki nieogarniętych goblinów był wielce zadowolony, że ktoś w końcu kupił coś za pieniądze i to jeszcze zgodnie z ceną. W tym czasie mała goblinka przyglądała się, jak Gkero grzebał w skrzyniach. W pewnym momencie jaszczur znalazł jakiś notes i wyrzucił go za siebie. Gdy ten wylądował, otworzył się na stronie która ukazywała gwiazdę pomalowaną na pięć kolorów. Strona była jakoś podpisana, ale księga była w koszmarnym stanie - cała porozrywana i poplamiona.
Gkero oczy rozbłysły. Podbiegł, wskazał na gwiazdę i powiedział -Chcę to! - nie wskazywał na dziennik, ale na gwiazdę konkretnie. Jaszczurka nie umiała wskazać, czy chodzi jej o gwiazdę samą w sobie, czy konkretną stronę z nią narysowaną.
- Podkładka pod kubek, trzy kolibry. - odpowiedział Goblin, tłumacząc stan notesu.
Gkero wyciągnął z sakwy dwa kolibry i kawałek sznurka, po czym wręczył je sprzedawcy, równocześnie zabierając podkładkę pod kubek. Nie miał kubka, ale miał podkładkę, a to już coś! Jaszczurka nie zdawała sobie również sprawy, że zapłaciła za mało, bo zwyczajnie uznała, że dała wystarczającą ilość pieniędzy - jak gdyby nigdy nic, zaczął wychodzić z przybytku, kierując się w stronę towarzyszy i wpatrując się w podkładkę z obrazkiem gwiazdy.

***
02.02.20
Rano, Dzień, Wieczór, Noc, Przełom dnia
Końcówka łagodnej zimy: Ciepły dzień
Jest ciepło, śnieg się topi, ludzie chodziliby bez kurtek.

Avitus
Kościół nie należał do największych budynków w mieście. Po stracie swojego poprzedniego świata z rąk apokalipsy demonów, niewielu fantazjan zachowało swoją dawną wiarę. Wierzący byli jednak dość znaczną grupą, aby miasto chciało w jakiś sposób się jej przypodobać. Z tego powodu Zbigniew zapłacił za konstrukcję kościoła. Budynek był podłużny, jednopiętrowy, zrobiony z drewna o dachu wyłożonym strzechą. Lata dawały mu się już powoli we znaki, ale wierni wspólnie pracowali, aby nie pozwolić mu się rozpaść.
Właściciel miejscowej mennicy, Koliber, również chciał się przypodobać populacji wiernych. Właśnie dlatego zafundował ogromny posąg Mamona, który stał naprzeciw placu kościoła i sięgał równie wysoko, co sam budynek.
Mimo splendoru masywnej figury przedstawiającej bóstwo w jej trzygłowej formie posąg nie cieszył się taką popularnością jak samo miejsce kultu. Zamiast tego służył głównie jako atrakcja turystyczna dla wiernych przychodzących z pozostałych miast Nowej Ziemi oraz nieoznakowanych na mapach wsi.

Sam kościół o tej godzinie świecił pustkami. Drużyna przybyła tuż po porannej mszy. Na drewnianej podłodze zostały tylko ślady wniesionego z zewnątrz śniegu, a nawet samego pastora nie było w tym momencie nigdzie widać.
Mimo tego drzwi stały otworem, a liczne świece rozjaśniały wnętrze ogromnej hali. Jej główną część wypełniały cztery kolumny ławek podzielone na pół, znajdujące się między kolumnadą drewnianych bali, pomiędzy którymi rozciągnięte były zasłony z płótna. Te równocześnie zakrywały wnętrze pokoi bocznych, znajdujących się pomiędzy wyniesioną mównicą, na której spoczywał ogromny drewniany stół goszczący pismo święte. Na tyłach kościoła zwisał też ogromny dzwon, który niemal dotykał ziemi. Ku pamięci zebranych, nikt go właściwie nie używał, bo pastor nie miał dość siły, aby w niego przydzwonić.

Avitus rozejrzał się po kościele, aby upewnić się, że nikogo na pewno tu nie ma, po czym zaczął skradać się przy ścianie budynku z zamiarem sprawdzenia pomieszczenia na lewo od ołtarza.
Sala faktycznie wyglądała na pustą, choć wierni musieli odejść po mszy całkiem niedawno.

Cytat:
Test cwaniactwa, automatyczny sukces.
Zbliżając się do zasłony materiałowej odgradzającej lewy pomieszczenie od reszty kościoła, Avitus dostrzegł, że kotara nie sięga do samej ziemi. Wobec tego zniżył się do podłogi i ukradkiem zajrzał do środka. Wewnątrz znajdowała się wanna wypełniona ziemią, z której wyrastała kapusta.
Satyr po cichu się wycofał. Postanowił nie zawracać głowy kapłanowi, przynajmniej na razie. Skierował się za to w stronę pokoju usytuowanego po prawej stronie ołtarza.
Przebiegając na drugą stronę ołtarza, Avitus znalazł pomieszczenie pełne skrzyń. Jedna z nich była otwarta, choć pusta.
Satyr podszedł do skrzyń i spróbował uchylić wieko jednej z nich.
W otwartej przez Avitusa skrzyni znajdowało się jedzenie. Głównie worki z ziarnem zbóż oraz kilka wypełnionych już przetworzoną mąką.
"Nic ciekawego." pomyślał Avitus. Wszystkie ważne lub wartościowe rzeczy znajdowały się z pewnością w pokoju Agnusa. Satyr postanowił jednak dla pewności zajrzeć jeszcze do dwóch skrzyń.
W jednej z dwóch kolejnych skrzyń znajdowały się świece. W kolejnej były obrusy, firanki i dywan zwinięty w rulonik.
Avitus zamknął otwarte przez siebie skrzynie, aby nie zostawić po sobie żadnego śladu. Następnie podkradł się z powrotem do pokoju kapłana, aby sprawdzić, czy tamten nie jest w tej chwili pogrążony we śnie.
Przyglądając się księdzu, wyglądało na to, że obecnie próbował on zasilić się promieniami słońca wpadającymi na wannę z dachu. Avitus wiedział jednak, że słońcokrady nie muszą w tym celu spać, więc nie miał całkowitej pewności. Odwrócony plecami do Avitusa Agnus po prostu się nie ruszał. Jako warzywo, oddychał też bezwdzięcznie, utrudniając ocenę sytuacji.
Satyr po cichu wszedł do komnaty i zaczął rozglądać się dookoła. Miał nadzieję znaleźć jakieś dokumenty albo wiadomość. Skoro morderstwo miało miejsce bardzo niedawno, to te powinny gdzieś tutaj być.
Ksiądz miał w swoim pokoju niewiele. Jedną istotną własnością była półka, na której znajdowało się aż pięć książek, oraz znajdujący się pod nią stolik. Ku ździwieniu Avitusa w szufladzie będącej częścią stolika znajdowało się tylko miska, kubek, łyżka, oraz małe pozłacane pudełko na datki. Na samym stole z kolei, obok pióra zamoczonego w atramencie, znajdował się sporych rozmiarów zeszyt z podpisem “pamiętnik”.
Nie marnując czasu, Avitus od razu złapał pamiętnik i pudełko na datki, po czym wymknął się niepostrzeżenie z komnaty.
Kościół w dalszym ciągu był pusty. Z kolei na ulicy widać było nieco ruchu. Większość osób była w pracy, jednak w mieście handlu ulice rzadko świecą pustkami.
Avitus zdecydował się wyjść z kościoła głównymi drzwiami i od razu wmieszać się w tłum, starając się nie rzucać w oczy.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline