Błażej myślał o Klaudi… Tej, żywej rozmawiającej z nim wersji Klaudii. To stało się jego obsesją. OBSESJĄ. Prawie zawalił robotę po tym całym skoku na Stachurskich. Potem kolejną i następną. Nie był skupiony, nie był ostrożny. Chcąc nie chcąc postanowił sobie zrobić „przerwę”, zanim ludzie zaczną gadać, że ma problemy.
Oczywiście… „Przerwa” nie wyszła mu na dobre. Całe dnie siedział w Internecie sprawdzając wszystkie przypadki które mówiły o tym co mu się przydarzyło. Zaczął nawet pisać ze świrami z neta pod pseudonimem Cowboy_76. Wiedział, że to świry. Ba wielu z nich nawet nie ukrywało, że ćpają. A brali wszystko od LSD, po psilocybinę z grzybów. Ba nawet jeden ćpał aviomarin. AVIOMARIN!
Może kurwa… Podszedł do tego od złej strony… Może powinien czytać teorie naukowe tego no Stephena Hawkinga. Gość był mądry… I miał cholernie dużo czasu na przemyślenia.
Błażej tknięty tą myślą natychmiast ściągnął sobie z chomika jakieś jego opracowania. Ale głowa go rozbolała i w końcu zmorzył go sen więc walnął się na łóżko nawet się nie przebierając.
I tak sypiał tylko po kilka godzin na dobę, bo ciągle o niej myślał… i szukał… szukał sposobu żeby do niej trafić.
Na list we własnej skrzynce trafił przypadkiem kiedy wybierał się o losowej godzinie do żabki po kolejne energetyki. To musiało być jakieś nieokreślone przeczucie bo poczty raczej nie odbierał. Nie lubił żadnych zobowiązań i nie utrzymywał żadnych kontaktów, zmieniając mieszkanie jak rękawiczki.
Jednak… Ten list wyciągnął i otworzył.
Przebiegną wzrokiem po tekście tak z 5, 10 razy i w końcu pierwszy raz od kilku tygodni doszedł do wniosku, że się wykąpie.
***
Noc przed spotkaniem Błażej przespał spokojnie. Na zajutrz ubrał ciemno szary zwykły dres i czarne adidasy. Nie szedł w końcu robić deala. Szedł spotkać się z jakimś świrem, który mógł coś wiedzieć o Klaudii.
No, ale że wychodził na stolicę to ubrał srebrny gruby łańcuch i ciemne okulary przeciwsłoneczne. Bo może znajomka spotka i…. Trochę żałował, że spotkanie jest w biały dzień w miejscu pełnym ludzi, ale jak dobrze to rozegra to może spotkają się bardziej „sprzyjających okolicznościach”.
W końcu opuścił mieszkanie i podszedł do swojego wozu. Otworzył bagażnik sprawdzając czy jego mały niezbędnik jest na miejscu i był… W końcu opuścił go zerkając na złotego roleksa. Podróbka, ale nawet ładna była. Sprawdził godzinę. Musiał się zbierać.
Na parkingu przed Pałacem Kultury był 20 minut przed czasem. Korzystając z wolnej chwili wyjął szluga i zapalił. Po nim, jeszcze jednego i jeszcze jednego… Skończył na 5-ciu. Tak powinien rzucić to gówno, tylko jakoś nie mógł.
Wszedł do budynku i szybko namierzył kawiarnię. Zauważył stolik z napisem rezerwacja i… Siedzącego w nim cudaka. Na oko przypominał mu nawiedzonego dzieciaka od aviomarinu z którym chatował.
-Dobra… To jednak będzie trudne. – mruknął do siebie i zamówił sobie piwo. Po chwili zastanowienia wziął grzańca, no bo… Wiosna wpierdala się pełną gębą, ale i tak jego skromnym zdaniem ciągle piździ. Podszedł do chłopaka, siedzącego przy stoliku z rezerwacją. -Powiedz tylko, że nie ty wysłałeś do mnie ten list. – powiedział siadając z rozmachem i kładąc przed sobą trunek, który natychmiast zaczął bezrefleksyjnie w siebie wlewać, w nadziei, że pozwoli mu on przetrwać to jakże "urokliwe" spotkanie.
Ostatnio edytowane przez Rot : 22-11-2021 o 20:33.
|