Ech,
Arthur zakłada sesję, a ja nie dość, że raczej nie mam wystarczająco czasu, to niezbyt lubię takie klimaty (mniej więcej, bo nie znam dokładnie SG)
No, chyba że bym zagrała jakimś totalnym złolem, to wtedy by zaskoczyło, bo bym nie dbała o postać, ale od odgrywania takich ludków niestety dostaje anxiety
Do tego rzeczonego Squid Game nie oglądałam (co dla mnie byłoby rażącym nieprzygotowaniem do sesji
) i pewnie rychło nie obejrzę... Ale jak ktoś się waha, to polecam serdecznie tego MG, bo doskonale odnajduje się właśnie tego typu sesjach
Silne emocje i masa rozrywki gwarantowane!