27-11-2021, 12:54
|
#49 |
Młot na erpegowców | Po walce poszukiwacze przygód zorientowali się, że znajdują się w komnacie oświetlonej pojedynczą, migoczącą pochodnią. Dae wyciągnęła z torebki osobliwą, świecącą rybę, dzięki czemu rozproszyła okoliczny mrok i pozwoliła drużynie dostrzec detale otoczenia w pełnej krasie. W południowej części pomieszczenia znajdowały się beczki i stosy przypadkowo ułożonych małych skrzynek. Naprzeciwko przybyszy były mocne drewniane drzwi z żelaznymi okuciami, z kolei północna strona pokoju była pusta. Była tam tylko uniesiona żelazna brama osadzona na środku muru, za którą wcześniej zamknięte były psy strażnicze, z którymi dopiero co udało im się uporać. W powietrzu wisiał ciężki odór dymu i wilgotnej, psiej sierści.
Varel rozejrzał się ostrożnie po pomieszczeniu. Miał ochotę sprawdzić zawartość skrzyń, ale pierwszej kolejności należało upewnić się, że piwnica jest bezpieczna. Dlatego podszedł do drzwi, by przyjrzeć się nim i na słuch ocenić, czy za nimi coś się znajduje. Elf nie zdołał niczego usłyszeć za drzwiami. One same zaś wydawały mu się wolne od podejrzanych zabezpieczeń.
- Sprawdźmy, co tam jest, potem wrócimy i zbadamy to pomieszczenie - zaproponował. - Podejrzewam, że w skrzynkach jest to, co Hallod kupował od Borta.
|
| |