Środek letniej nocy, biblioteka wuja
Ledwie odzyskałem jako taką pewność siebie i przynajmniej odrobinę poczucia umiarkowanego bezpieczeństwa, celna sugestia Jamesa zdruzgotała mnie niemal doszczętnie.
Ten zbrodzień faktycznie wciąż mógł przebywać wewnątrz domostwa! A jeśli jakimś cudem zdołał się wślizgnąć za nasze plecy, kiedy penetrowaliśmy parter? I wkradł się na górę?! To by tłumaczyło, dlaczego drzwi i okna wciąż pozostawały zamknięte!
- On tu ciągle jest - wyszeptałem struchlałymi ustami - Wcale nie opuścił domu!
Chwyciłem z całej siły zapomnianą chwilę wcześniej dubeltówkę i wytrzeszczyłem oczy próbując przeniknąć wzrokiem ciemność zalegającą za progiem biblioteki.
- Musimy sprawdzić górę!