Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2021, 11:33   #65
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Przebieralnia kombajnu, 15.08.2181, 18:06

Chloe ukradkiem spojrzała na Elenora w chwili, gdy był zupełnie nagi. Lubiła jego ciało, ale po wydarzeniach sprzed chwili, nie miała nastroju do czegokolwiek więcej. Powróciła do mocowania się z dolną częścią skafandra, chwilę analizując słowa inżyniera i zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Zbadanie chmury gazów to dobry pomysł, może czegoś z tego się dowiemy. Ale może najpierw spróbowałbyś coś zdziałać z tą kartą dostępową? - Zapytała kapitan, która w końcu także uporała się w całości ze skafandrem kosmicznym. Szybko zdjęła przepocony podkoszulek i krótkie spodenki, zostając w samej bieliźnie.

- Mogę spróbować, chociaż nic nie obiecuję - zastanowił się chwilę nie omieszkając patrzeć na wdzięki swojej przełożonej i wcale się z tym nie ukrywając. - Może jak uda mi się odpowiednio rozłożyć na części, a następnie podpiąć do naszego systemu to będę mógł odczytać do czego dokładnie była przeznaczona.

- Jasne, na ile dasz radę - odparła, czując na sobie dość pożądliwy wzrok rozmówcy. Nie przeszkadzało jej to, bo znaczyło, że wydarzenia sprzed paru chwil nie wywarły na inżynierze zbyt wielkiego wpływu, jeśli znów potrafił okazywać zainteresowanie jej ciałem. - Najpierw trzeba jeszcze przygotować jakąś izolację dla Purcella. Któraś z kajut się nada najlepiej? - Mówiła, nieśpiesznie szukając po szafkach czystego zestawu ubrań dla siebie.

- Kajuta koło mnie jest wolna. Można go w niej umieścić, miałbym go blisko siebie jakby coś się działo, oczywiście o ile się zgodzisz - ubierając swój kombinezon, ani na chwilę nie spuszczał wzroku z Chloe. Lubił ją obserwować, szczególnie kiedy pochylała się szukając w dolnych szafkach czystych ubrań. Niestety niedawne obrazy z kapsuły powracały i przez jego ciało przechodziły niemiłe dreszcze, ale widok jej ciała pomagał skutecznie odpędzić te myśli. - A co robimy z kapsułą? Zabezpieczamy dowody i wyrzucamy, czy pozostawiamy ją podpiętą?

- Z niechęcią, ale skoro sam tego chcesz, aby był koło ciebie, to lepiej, niż jakby miał być przy Solbergu, czy naszym aspołecznym doktorze… - Chloe znajdując w końcu czysty podkoszulek i spodenki w swoim rozmiarze, przeszła do ich zakładania. - Z decyzją dotyczącą kapsuły bym zaczekała, aż przesłuchamy Purcella. Może jeszcze okazać się konieczne przeszukanie jej drugi raz na podstawie nowych tropów. Możemy ją zostawić do zamarznięcia, przynajmniej nie będzie tak śmierdziało.

- Można tak zrobić, śluzę także bym szczelnie zamknął, aby jakiekolwiek zapachy się nie przedostawały bardziej na pokład - na myśl o okropnych zapachach pusty żołądek podszedł chwilowo Knigtkowi do gardła. - I tak będzie dużo sprzątania, widziałaś ile brudów było na podłodze? Aż mnie mdli, na sama myśl o sprzątaniu tego - przeszedł mu po plecach zauważalny dreszcz. Skończył sznurować buty i wstał. - No ja już jestem gotowy na wspólny posiłek, a Pani Kapitan to długo zamierza się jeszcze tam bawić? - powiedział, a uśmiech z jego twarzy nie chciał zejść.

- Zależy, czy chcesz, żebym jeszcze się umalowała - powiedziała z lekką, udawaną złością, gdy wkładała na siebie swój kombinezon oficerski. - I jak mamy jeść, to skończmy póki co temat kapsuły. Bo to puszkowe żarcie będzie smakować jeszcze gorzej, niż zazwyczaj.

Inżynier skierował się w stronę Williamson. Objął ją w pasie i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.

- Jak dla mnie może być bez makijażu - powiedział, gdy skończył ją całować i skierował się dalej, a mijając szczypnął ją odczuwalnie w pośladek. - Później strasznie się maże pod wpływem wody - powiedział z nutą złośliwości jednoczenie w taki sposób, aby odebrała to jako żart. - Kieruję się jeszcze do kajuty, wyperfumować się przed randką oraz wezmę trochę alkoholu, bo w restauracji nie podają. Mam zabrać jedno piwo więcej dla ciebie? Mi się przyda odrobina rozluźnienia.

Chloe nie sprzeciwiała się pocałunkowi, ani uszczypnięciu w pośladek. Trochę żałowała, że znów dawała Elenorowi znaki, które ten mógł różnie odebrać. Uznała jednak, że to na pewno nie był dobry moment, by przypominać inżynierowi o charakterze ich relacji. Nie chciała psuć jego dopiero co poprawionego humoru po nieprzyjemnych wydarzeniach w związku z kapsułą.

- Chyba wiesz, że nie przepadam za piwem - odparła, trochę zmuszając się do wesołości, mając nadzieję, że nie będzie tego widać. - Ale spróbuj mi znaleźć jeszcze coś gazowanego. Lepiej zabija smak żarcia z puszki.

- Wedle rozkazu - zrobił lekki ukłon w stronę Chloe. - W moim barku znajdzie się jeszcze napój gazowany o smaku pomarańczowym, cola, tonik lub szampan. Co życzy sobie pani oficer, aby podano do posiłku? - starał się zachować jak największą powagę.

- Kurde, tuż przed snem szukałam jakiegoś i nie umiałam znaleźć, a tu się okazuje, że ty sobie kitrasz w barku! - zakrzyknęła Chloe, lekko zdenerwowana, ale po kilku sekundach na jej usta wszedł szelmowski uśmieszek. - Ale dawaj tą pomarańczę. I skoro już jesteś kelnerem, to rozumiem, że jednak ty przygotowujesz posiłek?

- O nie, nie. Ja jedynie mogę barmanować, dzisiaj ty stawiasz kolację - uśmiechnął się ostatni raz, po czym zniknął na schodach kierujących na górną część pokładu.

Odrobina żartów z Chloe pozwoliła mu się minimalnie odprężyć oraz odgonić nieciekawe myśli. Dobrze pamiętał nieudana akcję ratowniczą z przeszłości. Obawiał się, że rządy mogą ponownie coś mieszać w obecnej sytuacji, a przez to mogą mieć i oni problemy jako świadkowie. Obrazy i zapachy z kapsuły wcale mu nie pomagały, a wręcz nasilały obawy. Na szczęście wiedział, że może liczyć na wsparcie przyjaciółki, żałował jedynie tego, że tylko przyjaciółki.

Niezadowolona z nieudanej próby zrzucenia z siebie obowiązku przygotowania posiłku, Williamson wzruszyła ramionami, po czym udała się do kuchni, by znaleźć tam wśród puszek z żarciem coś najbardziej nadającego się na tą okazję.
 
Jenny jest offline