Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2021, 06:41   #10
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„Łatwo poszło” pomyślał Korin z nonszalancją wynikającą z zawodowstwa pełzł po belce starając się zapamiętać położenie poszczególnych strażników. Przyzwyczajone do nocnej roboty oczy łowiły każdy szczegół, który mógł potem zaważyć na powodzeniu misji. Dzięki swej skrupulatności właśnie wyłowił leżące na ziemi, pod ręką strażników kusze. Dwie ledwie, ale Korin miał świadomość, że o dwie za dużo. Ostrożnie spuścił się z belki zawieszając swe wprawione do gimnastycznych popisów ciało na samych końcówkach palców. W ten sposób bliski już był podłogi. Wciągnął powietrze i opadł na nią ostrożnie.

Nie obudził się nikt. Korin skinął ponaglająco na Rocco, który jak pająk sunął pod powałą. Sam podszedł na palcach niemal do najbliższego śpiącego kusznika i jednym cięciem przeciął cięciwę w jego kuszy. Słysząc opadającego na ziemię kompana szedł już do drugiego. W tym czasie na zewnątrz usłyszał cichą rozmowę, później łupnięcie i kroki zbliżających się kamratów. Niemal intuicyjnie wyczuł, że chłopaki są tuż tuż. Pochylił się nad drugą kuszą i przeciął cięciwę równie sprawnie jak w pierwszej. Zadowolony ze swojej dywersji odwrócił się ku Rocco i podniósł do góry kciuk. Teraz nadszedł czas zająć się składzikiem i Profesorem. W sumie to po niego przyszli a dokładniej po jego papiery. Mimochodem zastanawiał się, co począć z resztą śpiących, bo pewnym było, że wiecznie spać nie będą. Ale to był problem na później. Teraz…

… Teraz skupiony na skrytym podejściu przeoczył jakiś skopek, wiaderko do którego najpewniej jakiś leniwiec nie skory do opuszczania ciepłej izby naszczał w nocy. Ciżma weszła weń gładko i się zaklinowała! Stając śmiesznie na jednej nodze probował w akompaniamencie cichego chlupotania uwolnić się od ciężaru. Uryna chlapnęła raz i dwa. Raz jednak celnie, wprost na twarz śpiącego strażnika.

-Co jest? - zaspany głos obudzonego znienacka śmierdzącym prysznicem zbrojnego rozległ się w tej samej chwili w której Bernolt uporał się z pierwszym zbrojnym. Głuche uderzenie jego miecza było niczym z trzaskiem rozbijanego na głowie zbudzonego wiadra. Korin zaklął w duchu szpetnie i poprawił raz jeszcze w rozkrwawiony pierwszym ciosem nochal. Zadudniło a ten zwiotczał.

Jednak nieszczęście już się stało. Korin dobył dwóch noży gotów „uśpić” każdego, kto wlazł by mu w drogę. Tyle, że znalazł się w samym środku izby. Pośrodku budzących się do życia ochroniarzy…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline