Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2021, 19:20   #69
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mesa, 15.08.2181, 18:26

- Tak swoją drogą, jak już się uporamy z obecnym problemem, a później po naszej robocie, kiedy już wrócimy do domów z sekcji wydobywczej chyba będziesz musiała znaleźć sobie na jakiś czas zastępstwo za mnie - powiedział Elenor po dłuższej chwili milczenia przy posiłku.

- Dlaczego? - zdziwiła się Williamson. - Coś jest nie tak na moim statku?

- Nie, nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku - Knight szybko zaczął wyjaśniać. - Zwyczajnie jestem zmęczony, już ostatnio o tym myślałem, a obecna sytuacja tylko mnie w tym umacnia, aby zrobić sobie dłuższy urlop.

- Po tym wszystkim, to każdemu z nas przyda się długi urlop. Ale nie mam pewności, że go dostaniemy, znając naszą firmę. Jeśli mielibyśmy go nie dostać, to wolałabym lecieć znowu z tobą. Ale rozumiem, jeśli masz mnie dość. - Na koniec, niby to przypadkiem, łydką smyrnęła nogę mężczyzny. Zaczęłą się obawiać, że za bardzo go zniechęca do siebie.

Inżynier czując dotyk kapitan, zamknął na chwilę oczy. Było to przyjemne mimo, że przez warstwy materiału.

- Oczywiście, że nie mam ciebie dość. Jakbym mógł mieć ciebie dość? Nigdy. Zwyczajnie jestem zmęczony fizycznie i psychicznie, hibersny w tym nie pomagają, więc, muszę odpocząć. Najlepiej z tobą. Nawet jakby nie chcieli mi dać urlopu, to poszedłbym na bezpłatny. Mam odłożoną małą kwotę na sytuacje awaryjne, więc chwilę dałbym radę bez wypłaty. Dałbym radę nawet jakbyś poszła ze mną. - Knight walczył ze swoimi myślami, aby nie powiedzieć ich na głos. - Oczywiście po urlopie wrócił bym do służby u ciebie, oczywiście jeżeli dalej będziesz chciała. Może wpadnie ci do ekipy ktoś lepszy - uśmiechnął się niby żartując, a w głębi bojąc się, że faktycznie tak mogłoby się stać.

- No cóż, moja w tym głowa, żeby spróbować załatwić nam płatne urlopy w firmie po tej misji - Chloe powoli kończyła już swoją porcję obiadu. - Ale wszystkich głowa w tym, żeby obecną sytuację przeprowadzić tak, aby nie mieli powodów, by nam odmówić tych urlopów. Zresztą, mam nadzieję, że nie złapiemy zbyt dużych opóźnień tutaj, bo wtedy nawet, jak wszystkie czynności wykonamy tak, że firma nie będzie miała jak się przyczepić, to ciągle przyniesiemy jej stratę przez opóźnienia. - Kilkoma ostatnimi ruchami widelca zjadła do końca makaron i po chwili zastanowienia dodała. - A poza tym, to gdzie ja znajdę takiego drugiego inżyniera, jak ty?

- Kosmos jest długi i szeroki, więc kto wie, kogo można tam znaleźć - zaśmiał się także kończąc jeść. - Dziękuję za romantyczny posiłek, brakowało tylko świeczek - wziął szklankę i wypił ostatni łyk. - Podaj talerz. Pozwól, że ja pozmywam. Później pójdę do kajuty obok mojej i przygotuję izolatkę dla Purcella. Ty jakie masz plany do czasu jego wybudzenia?

- Nie wiem, na ile bym miała wpływ na to, kogo by mi dobrali, wiesz jak jest… - spochmurniała nieco, gdy przez pamięć przeleciały jej sytuacje z wcześniejszych lat pracy w Kelland Mining. Postanowiła poprawić sobie nastrój, dopijając gazowany napój. - Też dziękuję. A ja chyba przejdę się po załodze, podpytam, jak kto się trzyma. Jako kapitan nie odpowiadam tylko za twoje samopoczucie na statku. Potem przygotuję lodówkę pod przechowanie Castillo. - Odłożyła pustą szklankę na stół, by ją również Elenor mógł wziąć do mycia.

- No to leć - powiedział wstając i zbierając naczynia. - Jakbym był ci potrzebny to wiesz, gdzie mnie szukać - mówiąc te słowa kierował się w stronę zlewu, czując że dłonie znów mu lekko drżą, ale nawet jakby ktoś to zauważył to może zrzucić to na zmęczenie i niedawne wybudzeniu z hibersnu.

- Risotto z grzybami - odezwała się, gdy wreszcie wstała od stołu. - Chyba to bym obecnie najchętniej zjadła po powrocie. A ty?

- Nigdy nie jadłem Risotto - włożył naczynia do zlewu i odwrócił głowę w jej stronę. - Fajnie byłoby spróbować czegoś nowego. Może jak będziesz robiła to wproszę się na dodatkową porcję - powiedziawszy to odwrócił się ponownie i uśmiechnął na tę myśl, ale tak, aby Chloe tego nie zauważyła.

- Haha, myślisz, że pierwszy posiłek po powrocie do domu chciałoby mi się samej gotować? - zaśmiała się przyjaźnie Chloe. - Poza tym risotto akurat nie umiem za dobrze robić. Mam taką małą knajpkę niedaleko siebie, gdzie często chodziłam. Ale chcę wiedzieć, co ty byś chciał zjeść, nie wykręcaj się odpowiedzią, że tym co ja!

- W takim razie jak nie chcesz ze mną zjeść, to sam sobie coś przyrządzę i myślę, że to będą naleśniki z warzywami. Tak, tak, to będą one. Naleśniki, warzywa, kurczaczek i własny sos czosnkowy - na myśl o tym posiłku inżynierowi mocniej zaczęły pracować ślinianki. - Mówię ci, niebo w gębie.

- Domyślam się - wesoło odpowiedziała Chloe, chociaż zdziwiło ją, że mimo sugestii jedzenia w knajpce, Elenor uznał, że ona nie chce z nim zjeść. - Idę do reszty załogi, jest dużo do zrobienia, ale mam nadzieję, że znajdziemy później trochę wolnego czasu.

- Też mam taką nadzieję - ponownie odwrócił się do niej i obdarował ją szczerym uśmiechem. - Powodzenia i nie daj się w nic wciągnąć korpom.
 
Jenny jest offline