Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2021, 11:18   #488
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Cytat:
Tyle dni nieba nie dotykać
Tyle lat nie przeczuwać nic
Tyle chwil stracić bezpowrotnie
I w ciemności tkwić
Podziemia...

Wszystko było nie tak. Miała misję. Miła dopaść odmieńca. Była o krok. Ludzie nazywali to miejsce Sierpc. Miała go tylko zabić i wrócić do domu. Co poszło nie tak? Dlaczego tu się znalazła?

Pierzasty mag.

Przyleciał znikąd. Blokował ją. Ogłuszył. A potem skradł jej deszcz….

Leżała w jaskini w ciemności. Nie odróżniła dni od nocy. Nie wiedziała ile tygodni za nią. Codziennie pojawiał się pierzasty. I tym razem pojawiło się światło pochodni. Wyjścia z jaskini strzegły stalowe kraty osadzone w kamieniu. Po chwili pojawił się za nimi mężczyzna z pochodnią.

- Dobrze widzieć, że zdrowie ci dopisuje.

Miał w sobie coś takiego, że Nawia bardzo chciała, żeby zniknął.
- Przychodzę powiedzieć, że jeszcze trochę poczekasz na swoją kolej. Na razie ciesz się spokojem w domenie Welesa. Dzisiejszej nocy z pewnością usłyszysz zza ściany wycie potężnej bestii. Nic się nie bój. Wszystko jest pod kontrolą.

Otrzymała jedzenie w drewnianej misce i stalową łyżkę do tego.

Upajał się jej upodleniem. Musiała jeść jak zwierzę… A on na nią patrzył. Na przedramionach miała wycięte symbole, które piekły ją każdego dnia. Nie goiły się. Cóż mógł dla niej szykować ten, który chciał uchodzić za boga podziemi?

Mag odszedł, czas płynął.

To nie była noc… było koło południa gdy słyszała drapanie. Ciągłe i powtarzalne drapanie.

Szur, szur, szur.

Cóż za potwór do niej zmierzał?

***


Cytat:
Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem,
A każde z żywych stworzeń to mój druh,
Jesteśmy połączonym z sobą światem,
A natura ten krąg życia wprawia w ruch.
Penumbra

Dotarli na skraj lasu. Widok przed nimi był zatrważający. Wokół unosiły się duchy, które wyraźnie uległy wypaczeniu. Skowyczały niczym umarli chcący powrócić do życia. Ziemia była jałowa. Duchy drzew przed nimi snuły się gotowe zaatakować wszystko co znajdą w swoim zasięgu. Niebo nad tym obszarem pokrywały zielone i gęste chmury, z których od czasu do czasu w martwą ziemię trafiały czerwone błyskawice.

- To nie trwa od przesilenia. To trwa lata. Dekady może.

Usłyszał za sobą głos Nadii.

- Nie przeżyjemy podróży. Boję się, że on tam otworzył jakąś bramę do Malfeasu. Za chwilę las zaleją potwory. Jestem pewna, że nie kontroluje tego, ale jest zdeterminowany, żeby walczyć z nami po drugiej stronie zasłony.

Uderzyło to w młodego wilkołaka. Nadia praktycznie nigdy nie mówiła, że się boi.
- Ruszysz ze mną do miasta. Chodź.

Wilczyca o rdzawo czerwonym futrze rozmyła się. Po chwili również on przeskoczył do materialnego świta.

Padało. Ciągle padało. Deszcz pachniał zepsuciem. I nie zmywał zepsucia z lasu. W tym świecie wyglądał on zupełnie inaczej. Kompletnie nie wyróżniał się ze swymi mieszanymi drzewami i krzakami. Tylko zwierząt było tam jakby nieco mniej. A wszystkie patrzyły złowrogo. Zupełnie nie tak, jak powinny patrzeć na drapieżniki.

- Idziemy do miasta. Wygląda to kiepsko, a ja już nie mam pomysłów.

Nadzieja powarkiwała pod pyskiem, ale Wolrad doskonale ją rozumiał. W końcu mówiła jego ojczystą mową.

***


Cytat:
„Razy przyjaciela są oznaką wierności, pocałunki wroga są zwodnicze”.
Księga Przysłów, rozdział 27, wers 6.
Płock

Inkwizycja działała jak naoliwiona maszyna. Francisca błyszczała jako zarządca. W czasie gdy Anna na przemian modliła się i płakała przy łóżku Gerge Francisca przejęła kontrolę nad wszystkim. Nie było czasu na odpoczynek. Nie było czasu na rozpamiętywanie porażek. Trzeba było działać. Trzeba było mknąć do przodu jak rwąca rzeka. Opływać przeszkody i nabierać rozpędu. To właśnie robiła Wenecjanka.

Z Walterem szli do największej karczmy w mieście. Miał tam być Roch. I wtedy zobaczyła na ulicy ją. Nadię. Była ubrana w swoją suknię o wartości estetycznej worka pokutnego. Był też z nią jakiś mężczyzna. Franka wiedziała, że wilkołaczka pozwoliła się znaleźć, a to oznaczało że ona również chciała się spotkać.

***


Cytat:
„Nagle powstało silne trzęsienie ziemi, zadrżały fundamenty więzienia, wszystkie bramy się otwarły i ze wszystkich opadły kajdany”
Dzieje Apostolskie, rozdział 16, wers 26
Podziemia

Bogumysł obejmował swoje ciało. Było zimno. Mokro. Od dłuższego czasu nie spał. Czuł, że choroba znów zakrada się do jego ciała. Tymczasem w mroku coś działo się z Dalegorem. Jego ciało znów było porośnięte futrem. Jego szpony wielkie niczym sierpy uderzały rytmicznie w skałę, z której wypływała woda. Warczał przy tym niemiłosiernie przywodząc na myśl Inkwizytor dusze skazane na potępienie. W końcu szpon przebił się przez ścianę i opadł gruz.

Po drugiej stronie dziury rozległ się pisk kobiety.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline