Rozochocony bitewną atmosferą, barbarzyńca nie poprzestanie na wyeliminowaniu jednego z ordyńców, tylko spróbuje powalić również drugiego. Gorąca krew uderzyła mu nie tylko do głowy, ale i do przyrodzenia, więc muszę się trzymać na baczności, aby po ewentualnym zwycięstwie nie brać się z miejsca za publiczne krycie akordeonistki (choć nie wątpię, że czciciele Arianny byliby takim widowiskiem zachwyceni).
Pod postem rzuciłem 3k100 na wypadek, gdyby MG potrzebował dodatkowych wyników podczas liczenia walki.