Gobliny - Philip Reeve Odbierając ostatnio z biblioteki, dział młodzieżowy, książki dla córki wpadła mi w oko okładka książki Gobliny autorstwa Philipa Reeve.
Jako że darzę sympatią te pocieszne stworki w wydaniu z przymrużeniem oka, a grafika na okładce sugerowała coś takiego, dorzuciłem ją do „koszyka".
Oko przykuła też plakietka podpisana jako The Times, jakoby książka była połączeniem Pratchetta i Tolkiena. Trochę mnie to kusiło, a trochę odpychało od książki, uznając to za tani chwyt reklamowy.
Co do samej książki - ani to Pratchett ani Tolkien, ale jest sympatyczna. I słusznie znajduje się w dziale młodzieżowym biblioteki, bo tak właśnie ją odebrałem - jako skierowaną do dzieci. Zresztą od razu ją mojemu 8 letniemu synowi podsunąłem do czytania. Wydaje mi się, że bardzo fajnie wprowadza w świat fantasy bez nadmiaru zła, mordu i różnych popapranych klimatów. Równocześnie nie kreuje bohaterów w błyszczących zbrojach, którzy są zawsze dobrzy i tych drugich, zawsze złych.
Czemu o tym piszę? Bo sądzę, że też macie dzieci w odpowiednim wieku (albo będziecie wkrótce mieć). I pewnie będziecie chcieli, aby tak jak wy, poczuli zew RPG. I może przekonacie się, że zupełnie nie wiadomo dlaczego, nie interesują ich te książki, które czytaliście, bo są nowsze, z ładniejszymi okładkami i wymagające mniej wysiłku w czytaniu. a „Gobliny" mają i ładną okładkę i lekki styl, a do tego trzymają klimat. |