Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2021, 22:56   #21
Corpse
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Coś go wciągnęło, coś go przemieliło, coś go wypluło. Przebłyski tego samego pomieszczenia, ale jednak innego. Przebłyski odrębnych, równoległych światów. Dwie kobiety z plecakami. I to nieznośne uczucie.

Otworzył oczy. Nadal siedział w kącie pomieszczenia, ale teraz było inne, brudniejsze, pomazane sprayami i usłane niedopałkami. Oh, jak mu się zachciało palić. Podniósł się do pionu i sięgnął do kieszeni po papierosy, ale coś mu przeszkodziło. Umysł płatał figle, wpływając na ciało. Zachwiał się i poleciał do przodu, wyciągając ręce przed siebie i łapiąc co popadnie... w tym akurat przypadku muskularne ramię Błażeja. Zawisł na nim, głową w dół. Zawirowało mu przed oczami, zobaczył gwiazdki, pomieszczenia, drzwi, portale, znów gwiazdki, a wreszcie zawartość swojego żołądka na butach. To ostatnie. ku jego przerażeniu, nie było wytworem wyobraźni, a żółć wymieszana ze śliną i resztkami śniadania wylądowała na lakierkach Agenta Smitha i częściowo również na spodniach Błażeja. Ten ostatni kończył właśnie swój monolog, kiedy Moon zachwiał się z powrotem do tyłu i opadł ponownie na ścianę, osuwając się po niej.

- O kurwa... - wymruczał pod nosem. Najwyraźniej przebieg sytuacji nie do końca odpowiadał jego wyobrażeniom. Patrycja coś mówiła, Adam coś mówił i Błażej też coś mówił. Nic jednak z tego nie docierało do Moona, którego zmysły postanowiły opuścić ciało i hasać gdzieś wokół niego tańcząc radośnie makarenę. Dysocjacja pełną gębą, można by rzec.

Spędził kilka chwil na podłodze, przytykając palce do skroni i próbując opanować rozszalały i uszkodzony mózg. Rozbłyski światła i wizje różnych przejść, otworów, drzwi i tym podobnych nie pomagały. Wreszcie otworzył ślepia i rozejrzał się tępo po pomieszczeniu. Ni stąd, ni zowąd poczuł przyciąganie. Zew. Pożądanie? Krzyczały do niego drzwi wyjściowe, krzyczały do niego szafki pracownicze, krzyczały do niego śruby w kratkach wentylacyjnych i krzyczały do niego... ciała? Chciał otworzyć wszystko na raz. Pragnął otwierać przejścia, drogi i... i mniej pochlebne rzeczy.

- Sorki, to było ciężkie dla mnie... - wydusił w końcu z siebie próbując uspokoić gonitwę myśli w głowie. Mgła przytłaczająca je wszystkie wcale w tym nie pomagała - Widziałem... to samo pomieszczenie, ale były tu dwie kobiety, a teraz ich nie ma i... Jestem tym... no... Wytrychem? - zapytał.
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline