- Przeklęta magia... - zaklął Karl, gdy po raz kolejny nie udało mu się trafić nekromanty. A ten z kolei miał aż za dużo szczęścia - nie tylko unikał ciosów, ale i zadawał obrażenia.
Karl bogom dziękował, że w pobliżu nie ma sojuszniczek nekromanty, bo kolejni przeciwnicy oznaczaliby szybki koniec starcia.
Radość szlachcica nie trwała zbyt długo. Co prawda sprzymierzone z nekromantą kobiety się nie pojawiły, ale za to zjawił się rycerz...
- Na demony... - mruknął Karl.
Nie było czasu ni możliwości, by nowego przeciwnika ustrzelić z bezpiecznej odległości. Można było tylko mieć nadzieję, że śledcza wie, co mówi i że pokona nekromantę. Karlowi pozostawało do zrobienia jedno - trzeba było dać jej jak najwięcej czasu.
Z tą myślą Karl zaatakował rycerza.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 14-12-2021 o 11:14.
|