Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2021, 11:28   #27
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Yoqsha najbardziej obawiała się rozmowy z Duronem. Wciąż czuła jak ogromny żal miał on do niej, jak bardzo nie mógł na nią patrzeć normalnie. Po części bolało ją to dlatego, że nie chciała aby tak ją widział, jak zło konieczne. W drugiej części było jej przykro, bo stracił ojca. Bez względu na to, jakie mieli relacje między sobą, to jednak wciąż była jego rodzina. Może w końcu nawet zaczęłoby się im lepiej układać, zaczęliby się dogadywać i rozumieć, może... Może nawet nie musiałby już mieć pretensji do niego o miniony związek, bo ten by jakoś powrócił?

Mirilianka westchnęła i przybrała neutralny wyraz twarzy. Udawała, że nic nie czuje, jak często zwykła robić w pracy. Nie mogła zresztą opowiadać się po żadnej stronie, nie mogła wybuchać czy dawać się sprowokować, przecież wszystko mogłoby potoczyć się inaczej bez uczuć. Zawsze bez uczuć było łatwiej ...

- Do sprawy twojego ojca przydzielili osobę o nieco wyższych niż przeciętne kwalifikacjach. Myślę, że to pozytywne dla sprawy. Zależy mi aby ją rozwiązać. Przykro mi, że odbierasz to personalnie - Yoq zwróciła się do Durona zachowując spokój. Nie mogła przecież prywatnie na to spoglądać. Choć z przykrością patrzyła na jego reakcję i sposób w jaki odebrał jej obecność.

Droid wysunął się na pierwszy plan. Jako wytrawny dyplomata TC-19 chciał przedstawić ze sobą gości. Nie miał pojęcia, że tych dwoje znały się już wcześniej.

-Pani Latyuo ,oto Pan Duron Mordino najstarszy dziedzic domu Mordino. Panie Duronie, oto detektyw Yoqsha Latyuo. Zajmuje się sprawą wypadku niedawno zmarłego Myrona Mordino, głowy domu Mordino i Pana ojca. Czy mogę zaoferować Państwu ciepłe napoje lub lampkę koleriańskiego wina?

Duron westchnął ciężko i spojrzał raz w lewo, raz w prawo, jak gdyby próbował nie patrzeć na Mirialankę. Z wyraźnie wymuszonym uśmiechem zwrócił się w końcu do funkcjonariuszki:

- Czego się napijesz?

- Piłam już kawę, dziękuję
- odpowiedziała bez chwili namysłu, co dało się usłyszeć ze względu na użycie przestarzałego słowa.

- Jeśli pozwolisz pójdziemy do kuchni, chciałabym zadać ci kilka pytań, jak każdemu - zignorowała droida, też dlatego, że czuła się nieco zmęczona. Choć medytacja pomagała w skupieniu się, nie zmieniła ona faktu przeciążenia pracą.

Duron wskazał tylko ręką w stronę kuchni, zachęcając Yoqshę, by poszła przodem. Odezwał się tylko do droida:

- Teesee, ja z kolei chętnie bym się napił trochę kaffu, gdybyś był tak miły.

- Oczywiście proszę Pana. Jedna filiżanka kaffu, tak jak lubi Pan Duron tra la la la.

Robot odszedł podśpiewując pod nosem kierując się w stronę kuchni.

Yoqusha poszła przodem i zajęła to samo miejsce co wcześniej. Włączyła nagrywanie, jak przy każdym przesłuchiwanym.
- Skąd wracasz? - zapytała od razu.

Wzrok Durona padł na urządzenie w ręku Yoq. Nie wyglądał na zadowolonego.

- Z pracy
- odpowiedział spokojnym, acz zimnym tonem.

- Skąd dokładnie? I skąd dowiedziales się o śmierci ojca, o której godzinie. - dopytała beznamiętnie. Brzmiała nie lepiej od droida.

- Z Holonetu. Nie patrzyłem na czasomierz, ale pewnie możecie sprawdzić kiedy o tym mówili na kanale czwartym. Pracuję w prywatnym biurze architektonicznym. Czy mogę się dowiedzieć dlaczego o śmierci ojca dowiaduję się z mediów? Jak można było dopuścić do wycieku takiej informacji?

Droid wyłonił się z kuchni mrucząc coś pod nosem podekscytowany.
-Panie Duronie, jedna czy dwie kostki cukru? Pytam gdyż badania wykazują, że ten słodki przysmak zwierząt hodowlanych i dwunożnych przyczynia się do skrócenia życia średnio o 1/14 cyklu rasy, do której moje czujniki Pana kwalifikują.
Najwyraźniej sługa potraktował sprawę bardzo poważnie.

- W takim razie poproszę gorzką - Duron uśmiechnął się lekko w stronę mechanicznego lokaja.

Yoq uniosła nieznacznie brew. Normalnie pewnie by parsknęła, ale wciąż przed oczami miała zamordowanego Myrona. Ten widok nie sprawiał, że miała ochotę na żarty. Nie umiała mieć humoru, musiała chociaż udawać, że nie ma uczuć. Pewnie Duron i tak sądził, że ich nie ma; tak naprawdę.
- Dla dobra śledztwa nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie, jednakże mam swój trop. Wątpię, żebym się myliła, więc to pewnie to, jednakże wspominanie o tym może zaszkodzić śledztwu, także wybacz. - odpowiedziała ze spokojem patrząc na mężczyznę. Coś ściskało ją w środku, ale dusiła to w sobie. Jak wiele rzeczy.
- Czy wiesz lub podejrzewasz, kto był wobec twojego ojca wrogo nastawiony i ewentualnie z jakiego powodu? I czy TC-19 mógłby wyjść gdy już cię uchroni od cukrowej śmierci? - ostatnie pytanie okrasiła milszym tonem. Droid niestety nie powinien być świadkiem przesłuchania, a i tak już coś słyszał. Wolała, aby nikogo tutaj nie było.

- Nie przeszkadza mi jego obecność, ale skoro chcesz. Teesee, wybaczysz nam? Myślę, że dziewczyny też chętnie napiją się czegoś gorącego. Gdybyś mógł im coś przygotować - Duron był dziwnie spokojny w stosunku do droida. Inaczej niż, gdy odnosił się do Yoq. Wówczas był raczej niechętny, a nawet nerwowy. Wyglądał jakby próbował się powstrzymywać. - Ojciec mógł mieć wielu wrogów. Polityczni konkurenci, zawiedzeni wyborcy, przedsiębiorcy, którym nie podobały się jego decyzje. Szczegółów nie znam. Nie interesowałem się jego pracą. Wymyślił mnie sobie na swojego następcę… Po moim trupie.

-Oczywiście Panie Myronie. Znaczy Panie Duronie. Moje najszczersze przeprosiny, już zajmuję się obsługą samic. To znaczy pań! Dyskrecja to moje drugie imię!

Droid był mocno pobudzony. Zapewne chodziło o śmierć jego Pana, które powodowały wewnętrzne rozterki na temat sensu jego dalszego istnienia. “Pognał” niezdarnie w stronę salonu.

- Rozumiem - Latyuo zachowała powagę, starała się nie wchodzić na prywatne grunty. Tym bardziej, że nagrywała. Jasne, wszystko można usunąć, ale… Potem mógłby być problem, że brakuje jakiejś części przesłuchania - Myron ostatnio ci się nie zwierzał z jakichś problemów? Może zachowywał się bardziej nerwowo, niż ostatnio? Kiedy go widziałeś po raz ostatni, wymieniliście ze sobą parę zdań?

- Ostatnio widziałem go wczoraj podczas kolacji, ale nie rozmawialiśmy. Rzadko rozmawiamy odkąd…
- westchnął i ręką wskazał na Yoq, a potem na siebie.

- Zerwałeś z dziewczyną? - dokończyła dla uzupełnienia dialogu. Niedomówienia źle wyglądały na nagraniach.

- Raczej ona ze mną - Duron odpowiedział grobowym głosem.

-Po prostu przechodzę, nic nie słyszę, nic nie słyszę.
TC-19 demonstracyjnie zakrywał swoje uszy kiedy przechodził koślawo przez korytarz w kierunku pokoju Nejjy.

- Mhm - mruknęła na znak, że zrozumiała. Było to neutralne mruknięcie, po prostu nie chciała powtarzać, że “zrozumiała”. Zresztą bała się, że w końcu wyskoczy w nerwach, że ona to gówno rozumie. Choć droid nieco ją bawił, musiała zachować powagę. Zresztą, skutecznie łatwo było mieć neutralny wyraz twarzy, gdy przed oczami wciąż widziała zimną twarz denata - A jak relacje Myrona z resztą domowników?

Duron wzruszył ramionami.

- Z Vicką chyba się dogadywali. Nejjy całe dnie przesiaduje w swoim pokoju od czasu porwania i nie dopuszcza do siebie nikogo. Może czasem mnie.

- Czy w ostatnich dniach Myron zachowywał się bardziej nerwowo? Może zaobserwowałeś jakąś zmianę?

- Nie wydaje mi się, ale nie byliśmy zbyt blisko.


Droid kolejny już raz, bezpardonowo przerwał rozmowę tej dwójce. Najwyraźniej nie zauważał tego zbytnio.
-Panie Duronie. Panienka Nejjy każe przekazać, że chętnie się z Panem zobaczy jak już skończy się Pan cytuję “migdalić ze starą miłością zamiast obchodzić żałobę ojca”. Wydaje mi się, że mogło jej chodzić o Pannę Latyuo jednak jestem pewny tylko w 93,75%.

- Mam nadzieję TC-19, że na moje pytania odpowiadałeś z pewnością minimum 98,99%
- Yoq wymusiła uprzejmy uśmiech. Jej słowa jednak nie brzmiały złośliwie, nawet nie miała takiego zamiaru. Miało to być raczej poklepanie droida po plecach, a przy okazji lekkie zbycie tematu z jej strony.

-Ależ… Oczywiście Pani Latyo. Starałem się odpowiadać tak szczerze jak zezwala na to moje oprogramowanie i interes mojego zmarłego Pana i jego rodziny.
Ukłonił się do połowy dość niezręcznie, widać było że jego ciało nie pozwala mu na zbyt swobodne ruchy.

Duron nie odpowiedział droidowi od razu. Widać było, że uwaga siostry go zabolała. Przymknął na chwilę oczy i odetchnął głęboko. Uwagi Yoqshy nie umknęły też zaciśnięte pięści. Dopiero, gdy się trochę uspokoił, zwrócił się do służącego:

- Dziękuję, Teesee. Przekaż Nejjy, że z nią porozmawiam, gdy tylko będę wolny - ręka, która sięgała po kaffu zadrżała lekko.

-Tak Panie Duronie. Po tamtej rozmowie z chęcią porozmawiałbym też o moich dalszych obowiązkach w stosunku domu Mordino.
Droid, przekazał kubek z Kaffu i skierował się do kuchni, zapewne w celu przygotowania czegoś dla macochy lub/i siostry mężczyzny.

Yoq poczuła delikatny uścisk w gardle i żołądku. Najzwyczajniej w świecie zrobiło jej się żal mężczyzny. W końcu parę lat temu była między nimi więź, tylko… Wydawało jej się, że mu to nie służy. Detektyw wyłączyła nagrywanie. Nie potrzebowała dalszej części do dowodów.
- Przykro mi, Duron, że to wszystko na ciebie spadło. I że poniekąd zmuszam cię teraz do rozmowy. Widzę, jak bardzo próbujesz zachować spokój… Może wolałbyś przełożyć to na później? - zapytała ze spokojem w głosie, nie wykonała jednak żadnego gestu w stronę mężczyzny.

- Nic mi nie jest, możesz kontynuować - młody Mordino odpowiedział z kamienną twarzą.

- Już przerwałam - mruknęła spokojnie przyglądając mu się - Rozumiem, że kompletnie odciąłeś się od ojca i jego spraw? - zadała pytanie chyba odruchowo.

- Gdyby nie Nejjy wyniósłbym się z tego domu w cholerę… - Duron wpatrywał się w ścianę, najwyraźniej wolał unikać wzroku detektyw. - Ale nie mogłem jej samej z nim zostawić. Zresztą nie pozwoliłby mi. Jakby to wyglądało dla wyborców, gdyby wyszło, że żadne z jego dzieci za nim nie przepada?

- To chyba nie jest kwestia przepadania, gdy dorosły mężczyzna się wyprowadza z domu?
- zapytała jakby w eter, bo jakby ją to zastanawiało. Zresztą, gdy była z Duronem to przywiązanie do wszystkiego, co powie ojciec, nieco ją drażniło. Ojciec powinien być z niego dumny, w końcu to była jego krew - I czemu nie mogłeś jej zostawić z nim? Zresztą, nie tylko z nim przecież.

- Dobrze wiesz, że po tym porwaniu Nejjy się zmieniła. Ona potrzebuje pomocy, a ojciec nie chciał się zgodzić na specjalistę, bo to by źle wyglądało. Polityka. W rodzinie kogoś kto się tym zajmuje, wszystko jest polityką, nawet twoje zdrowie. Sama zresztą wiesz…
- Duron miał zapewne na myśli ich rozstanie.

- Jeśli sprawiał pozory, to pewnie nikt nie wiedział o jego wycieczce do Podziemi - powiedziała bardziej do siebie, w zastanowieniu - Informacja łatwa do zmanipulowania w nieodpowiednich rękach, hm. - Yoq po chwili ocknęła się - Nie mniej jednak, jakbyście potrzebowali pomocy lub coś wam się przypomniało, to dajcie znać. Myślę, że na dziś nie będę was już niepokoiła. Szczególnie ciebie, kiedy jednak Nejjy cię potrzebuję… Lepiej pójdę już.

- Teesee odprowadzi cię do drzw
i - Duron nie odniósł się do propozycji pomocy.

- Sama trafię - oznajmiła wstając - Tak jak ostatnio. - dodała nim ugryzła się w język. Już machnęła na to ręką. I tak miała do siebie pretensje, że jest taka oschła. - Jeszcze raz kondolencje, Duronie. Będę chciała jednak porozmawiać z tobą w biurze, przy innej okazji niż ta… Niezbyt przyjemna - Latyuo kiwnęła głową z szacunkiem. Nie wiedziała czy mogła zrobić coś więcej. Miała żal do siebie, że jest dla niego taka zimna. Nie potrafiła jednak wykrzesać z siebie emocji. Jak zwykle.

Kobieta spędziła w domu dość sporo czasu, ale o dziwo nie była zmęczona. Sprawa nieco siadała jej na psychice, szczególnie takie rozmowy z ludźmi, których znała. Na myśl o Duronie łzy cisnęły jej się do oczu. Darzyło go niegdyś wieloma uczuciami, a te wcale się nie wypaliły. Widzieć jak na nią patrzy i jak cała sytuacja na niego wpłynęła, nie było niczym przyjemnym. Nie było nawet czymś obojętnym, a to było właśnie najgorsze. Przerwała przesłuchanie bardziej dla siebie, niż dla niego, po prostu chciała już wyjść, musiała. Informacje które zebrała i tak wystarczą jej na wiele dni pracy. Teraz tylko musiała pojechać do biura i spisać raport, odesłać do Detektywa z Podziemi przesłuchania i przy okazji dowiedzieć się, czy może on też coś ma dla niej. Wolną ręką starła szybko płynąc z oka łzę, póki nikt nie widział. Odetchnęła parokrotnie i opuściła posiadłość Myronów. Chciała wrócić do pracy, aby zająć czymś głowę.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline