Anthon ryczał jak ranny lew. Klął i bluzgał gdy krew z niego wyciekała, ale wciąż walczył. Skupił się na szkielecie z wielkim mieczem, bo to on był tu największym zagrożeniem. To jego ostrze najłatwiej przebijało jego pancerz. Jak go ubije… może dotrwa do śmierci nekromanty.