Otto spojrzał na Wolfganga.
""Trochę przesadził z tym goblinem, teraz na pewno nie odpuszczą. Trudno wychodzi na to, że cali stąd nie wyjdziemy.""
- Tak mój przyjaciel ma rację ja tez nie mam zamiaru "kicać", klękać ani robić nic co mnie znieważa.- tyle tylko zdążył powiedzieć, kiedy przerwał mu Lilawander, który kazał się przygotować. Zanim Otto zdążył się zorientować o co chodzi elf wykrzyknął jakieś słowa i sala utonęła w nieprzeniknionej ciemności.
""Dobrze pomyślane, ale teraz gdzie są drzwi?""
Nagle ktoś złapał go za rękę i pociągnął, wojownik już miał się wyrwać. Sądził, że to jakiś krasnolud go znalazł ale uświadomił sobie, że ręka, która go złapała ciągnie go łagodnie a nie szarpie.
""Czyli albo to jest Wolfgang albo Lilawander, jesli to mag to powinien coś widzieć w końcu to jego czar."" nie opierając się człowiek podążył tam gdzie ciągnęła go ręka kompana. |