Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2021, 21:16   #304
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
Świątynia Sigmara w Bechafen prezentowała się iście niecodzienne. I to pod wieloma względami. Rdzeń budynku zbudowany był w kształcie klasycznego warownego kamiennego "młota", w tym przypadku prezentującego całkiem pokaźne rozmiary. Tyle że ten rdzeń był ledwo dostrzegalny spod całego mrowia dorobionych do niego przybudówek wypaczających pierwotny kształt. Najwyraźniej oryginalny rozmiar budynku nie był już wystarczający dla lokalnych potrzeb, ale czy były to obecne, czy też przedwojenne potrzeby, tego nie dało się już łatwo stwierdzić.

Jakby jednak nie było, nie tylko to było niecodzienne. Ściany świątyni obklejone były bowiem tu i ówdzie czymś, co podejrzanie przypominało rozmazane łajno, były tam jakieś bazgroły, które ciężko było jednak odczytać, ale tu i ówdzie zdawał się przebijać wyraz "zdrajca". Wokół świątyni krążyła też nieprzeciętnie duża ilość straży.

Okazało się to jednak niezbyt wymagającym wyzwaniem dla kogoś tak wprawionego w sztuce słowa jak Tupik. Po krótkiej gadce sprawdzili tylko, czy nie miał przy sobie większych sztuk broni i przy okazji z chęcią podzielili się informacjami na temat widocznych środków bezpieczeństwa, zdradzając pokrótce, że w świątyni gości lektor-uciekinier z północy, którego część mieszczaństwa najwyraźniej uważała za zdrajcę. Na dłuższe pogaduchy czasu jednak nie mieli. O tej porze nie odprawiano żadnych mszy, a przez ostatnie wydarzenia nie pozwalano gościom wkraczać do świątyni bez nadzoru. Pokierowano więc go tylko do jednej ze skromniejszych przybudówek, do kapłana, który najwyraźniej pełnił nocny dyżur.

- Ojciec Waliusz. - wąsaty mężczyzna o twarzy zniekształconej szeroką blizną zmierzył niziołka ewidentnie niechętnym wzrokiem. Siedział przy niewielkim biurku, przy którym stało też krzesło dla interesantów, jednak nie tylko mu go nie wskazał, ale coś w jego minie zdecydowanie mówiło, że byłby zniesmaczony samą myślą, iż niziołek mógłby tam zasiąść. Cóż, Tupik mógł się mylić, ale przecież nie żył w Imperium od wczoraj, wszystko wskazywało na to, że mężczyzna delikatnie mówiąc, nie lubił nieludzi, a przynajmniej niziołków.

Na ścianach celi wokół biurka wywieszone były wizerunki dawnych ojców sigmaryckiego kościoła, z których niemal każdy wręcz porażał srogą nieprzejednaną miną idealnie zgrywającą się z tą obecnie prezentowaną przez ojca Waliusza.
 
Tadeus jest offline