Wysoki mężczyzna, o ciemnych, kasztanowych włosach, przyodziany byl w strój podrózny w barwach ciemnego brązu. Uzbrojenie stanowiła lekka kusza i solidny buzdygan. przed niepogodą chronił go płaszcz z kapturem, a przed atakami - łuskowa zbroja i tarcza.
Lander był kaplanem, a wyszyty na jego tunice symbol sugerował, iż boginią, której oddaje cześć, jest Mystra. Zapewne dzięki niej znał parę zaklęć, które z pewnością nie były zaklęciami kapłańskimi. Ale leczyć kompanów też potrafił.
- Wuj opowiadał kiedyś o tym miejscu - powiedział, wpatrując się w strome wzgórze, słusznie zwane Kamiennym Kłem. - Przed laty, gdy był w moim wieku, planował wybrać się w te strony, lecz w końcu wyprawa nie doszła do skutku.
- Powiadają - zmienił temat - że nie ma dymu bez ognia. Najwyraźniej ktoś tam mieszka.
Z tego wynikało, że będą musieli zachować podwójną ostrożność, ale o takich oczywistych oczywistościach nie zamierzał mówić. Wszyscy to wiedzieli.
- Ciekawe, czy jacyś strażnicy pilnują tej ścieżki - dodał. |