Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2021, 15:42   #17
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
***

Tym razem razem przez jakieś dwa kilometry przyroda dawała im spokój. Nic nie próbowało ich zabić, a odgłosy fauny były naturalne. W pewnym momencie Shania wyczuła charakterystyczny zapach. Był błogi, wręcz kojący. Miało się ochotę położyć na ściółce, zamknąć oczy i przestać przejmować czymkolwiek. Zaraz po niej wyczuli go Chris i Gabriel, kolejną osobą była Ariel.
To ona jako pierwsza rozpoznała tą roślinę. Weszli w gaj Czarnych Lotosów!

Te kwiaty wydzielały bardzo intensywny zapach, który w kilkadziesiąt sekund był w stanie odurzyć człowieka na kilka do kilkunastu godzin. Przeważnie taki osobnik kończył zjedzony przez jakiegoś drapieżnika, które to mieszkając na tym obszarze nabywały naturalną odporność. Czarne Lotosy były nielegalne i bardzo poszukiwane na czarnym rynku do wytwarzania środków odurzających i narkotyków. Cena jednego kwiatu wynosiła kilka tysięcy Kardynalskich Koron. W miejscu, które właśnie odwiedzili rosło ich kilkanaście.

Ariel błyskawicznie dobyła z jednej z przepastnych kieszeni swojej kamizelkę chustę zatykajac nos i usta krzyknęła:

- CZARNE LOTOSY!!! WYCOFAĆ SIĘ!!

Było to hasło, które każdego marines walczącego w lasach wenus powinno postawić na nogi. Każdy powinien być wyczulony na ten zapach. Ariel pamiętała, że w poprzednim oddziale, ten kto wywąchał czarny gaj jako pierwszy dostawał paczkę fajek od towarzystwa, albo dodatkowy deser… Ciekawe czy i tutaj wykształcą się podobne nawyki… Po cichu liczyła, że tradycje obowiązują szerzej, choć były to w większości płonne nadzieje.

Ariel wycofywała się szybko cały czas patrząc na towarzyszy. Obserwując ich nie wstrzymywała oddechu, lepiej zarodników tego cholerstwa nie przetrzymywać w płucach.

- Stop, wycofajmy się i omińmy - powiedziała Shania widząc reakcje Ariel - zanim ktoś się złoży. Sierżancie, powie pan co jeszcze jest w rozkładzie? Bo brakuje jeszcze trzęsienia ziemi i tsunami byśmy mieli komplet zagrożeń naturalnych.

- Macie zapamiętać ten zapach! Jeśli kiedykolwiek znowu go poczujecie to macie wiedzieć co to jest! Zrozumiano? - rozkazał sierżant patrząc na żołnierzy.

- Możesz sobie wybrać Devilcaty albo Wenusjańskiego Pytona. Devilbaty odpadają, bo jest za jasno. Więc? - sierżant zwrócił się w kierunku Shani odnosząc się do jej pytania.

- Chujowy wybór sierżancie, jak wezmę kota to będa gadać, że lubię futerka, jak węża… po tylu latach w wojsku chyba nie muszę panu tłumaczyć ciągu skojarzeń.

- Nie ma takiej potrzeby - zapewnił Morris łapiąc aluzję.

Gabriel wzruszył ramionami, zapach był fantastyczny i rozluźniający.
- Po co tyle krzyku, w końcu coś co nie próbuje nas bezpośrednio zabić, a nawet wpływa kojąco. - Mężczyzna powoli odchodząc od kwiatów przyjrzał się im z uwagą. Próbował zapamiętać ich lokalizację. Znał kilku polityków, którzy sypnęli by ostro koronami za takie ziółka.
- Przydałoby się pod jednym wsadzić dziewczyną za uszko, może by przestały się w końcu tak spinać - z szerszym uśmieszkiem niż zwykle szepnął w kierunku brata.

Morris był wyraźnie zaskoczony.
- Widzę, że niektórzy z was są odporni. Mieliście do czynienia już z Czarnymi Lotosami McBride?
- Świat gwiazd filmowych i polityki lubi się czasem konkretnie zabawić, sir. Czarny Lotos w takim towarzystwie to przystawka przed daniem głównych i deserem.

Christopher zmrużył oczy w niezadowoleniu.
- Nie wiem czym się ekscytujesz Gabe, pachnie jak łazienkowy odświeżacz powietrza u ciebie w domu - mruknął.

- O kolejny. - Morris uniósł brew, ale tym razem nie został wzięty z zaskoczenia.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline