Okazało się, że znalezienie rzemieślnika jest łatwiejsze, niż się spodziewał. Zachęcony tym sukcesem Rudolf szukał dalej. Od dawna chodził mu po głowie pomysł założenia warsztatu szkutniczego w Kreutzhofen. Pływały tam i statki po rzece Soll jak i flisacy na rzece Pogłosów. Nie każdy miał na pokładzie szkutnika i nie wszystkie naprawy dało się wykonać niewykalifkowanymi ludźmi. Statki i barki pływały, czasem wolniej, czasem musiały zredukować ilość ładunku. To się raczej nie kalkulowało, ale czy właściciele bądź kapitanowie mieli inne wyjście? Rozglądał się więc za szkutnikiem, a jeszcze lepiej bednarzem-szkutnikiem lub płatnerzem-szkutnikiem. W ostateczności ktoś znający się na samym szkutnictwie też mógłby być. Na drewnie się znał, to i w braku innych zajęć przy produkcji tarcz lub prostych wyrobów bednarskich by się nadał.
- Prawdę mówią o doktorze, bardzo żeście przenikliwi - przyznał się Rudolf.
- Aczkolwiek to wszystko - wskazał na ankietę
- to prawda i ojciec mi zaniemógł. Doktor Entesag nie może mu pomóc. Ani lokalna zielarka, mateczka Eberhauer. Ani Sara Bogdanov, która i studia kończyła i u swojej matki zielarki praktykowała. Nikt i nic mu nie pomaga - rozłożył ręce.
- Siostra do mnie listy pisze z prośbą o pomoc. Tatko coraz mniej ma sił. Nawet przejezdni medycy, szamani i znachorzy nie pomagają. A przez Kreutzhofen przewija się ich wszak wielu z wszystkich stron świata. Z Bretonii, Tilei, Arabii... nic nie pomaga - westchnął i rozłożył bezradnie ręce.
- Choroba żadnych innych objawów nie daje, tylko siły wysysa.
Czas było, aby poukładać pewne sprawy. Wysłać dostawę do Kreutzhofen wraz z nowo zatrudnionymi osobami. Postanowił, iż panna Drach będzie pracowała jako sekretarka i będzie mu towarzyszyć od czasu do czasu w spotkaniach. Z widzenia jedyna z nich znała Oskara. Oni sami mogli go minąć na ulicy i nie poznać. Ona jednak kochanka powinna zauważyć nawet w przebraniu. Coś mówiło Kaufmanowi, że pozostawiona kochanka będzie miała oko lepsze, niż zawodowi szpicle. Przed wieczornym spotkaniem zajął się więc sprawami handlowymi, przygotowaniem listów do rodziny z instrukcjami i informacjami. W szczególności chciał, aby zwiększono zakupy żywności, której cena w Nuln wciąż rosła. W wyższych sferach nieustającym zainteresowaniem cieszyły się też wyroby z dalszych stron takie jak Bretońska brandy, oliwa i oliwki z Tilei, wino bretoński jak chociażby Desghulles czy z Morceaux. Na luksusowe towary w Klejnocie Imperium nigdy nie brakowało chętnych. A Kretuzhofen było dobrym miejscem do handlu i wymiany.
Gdy się uporał i z tym, ruszył jeszcze odwiedzić jego sklep z baliami kąpielowymi i zaktualizować zapasy oraz zamówienia, aby móc przygotować listę zapotrzebowania, którą wyśle do siostry.
Potem będzie czas, by udać się na spotkanie ze współśledczymi i wymienić uzyskanymi informacjami.