Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2022, 20:18   #105
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację


Ziścił się plan który zakładał załatwienie Galebowi wolnego dostępu do szafy.
Jak się miało okazać nie do końca dopracowali tą część planu.

Runiarz pozostał przy biurku, zagłębiając się w raporty, co jakiś czas nasłuchując krzątającego się po domostwie sługi. Człek chyba był ukontentowany tym że dziwny krasnolud nic od niego nie chciał, jednak pozostawał gdzieś w pobliżu - było słychać jego kroki i krzątaninę.

Kiedy w końcu się oddalił o parę pomieszczeń dalej Galeb wziął jeden z raportów spisanych na sztywnej kartce i podszedł do szafy. Korzystając z niej niczym z przymiaru sprawdził głębokość szafy, jej szerokość, a potem spróbował potwierdzić czy pomiar zgadza się z wymiarami zewnętrznymi. Szybko okazało się, że nie.
Galeb podejrzewał istnienie w wielkiej szafie co najmniej jednej tajnej szuflady lub skrytki. Nasłuchując czy pilnujący domu człek na pewno nie jest gdzieś blisko obmacał burty mebla poszukując szczelin w zdobieniach. Jak się okazało, rzeczywiście były. Z pomocą tej samej kartki sprawdził jak są głębokie - w pewnym momencie papier wsunął się dużo głębiej. Dokładniejsze sondowanie pozwoliło wymagać też skobel, jednak to tyle.
Rzeczywiście - tajna skrytka istniała lecz nie sposób było jej otworzyć. Wyglądało na to że za "ucho" robiło zdobienie lecz lekka próba pociągnięcia nic nie dała. Macając próbował jeszcze znaleźć jakiś wcisk odblokowujący zamknięcie albo dziurkę od klucza. Dziurka była, jednak pod osłoną zdobienia, zostawiając dość miejsca by wsunąć weń drobny kluczyk. Galeb domyślił się z tego kolejnych rzeczy - zdobienie zabezpieczało też przed najprostszymi wytrychami, a sam zamek ze względu na klucz musiał być dość słaby, by przy niedużej sile z jaką można było go obrócić w niewygodnej pozycji mechanizm zadziałał.

Chwilę Runiarz rozważał czy nie otworzyć jednak przeklętej szuflady skrywającej z pewnością pikantniejsze sekrety Nuln. Po chwili uznał że było zbyt duże ryzyko. O ile Grunnenberg pewnie zdołałby się wykpić jakąś gładką gadką, to Galeb nawet mając zaufanie "tropiciela skavenów" po prostu by je stracił. Nie był dość wygadany by zdołać się wytłumaczyć.
Gdyby tylko miał piłkę włosową lub znał odpowiednią runę (słyszał o kilku służących do zabezpieczania przejść i pojemników, jednak ani razu nie miał okazji takich zobaczyć)....

Pozostawało skupić się na papierach do których miał dostęp. Słysząc zbliżającego się sługę zasiadł z powrotem za biurkiem. Galeb postanowił poszukać na wszelki wypadek informacji o Rudolfie Kaufmannie (człek ten wydawał się kuty na cztery nogi, nigdy po takim nic nie wiadomo), Roz Bauer (choć kobieta była z nimi na Przełęczy to jej obojętna na wszystko postawa była dość odpychająca), dowództwie Staży Miejskiej (wszak Galeb poznał jej kapitana, dobrze było się trochę rozeznać), młodym Herr Dunkelheimie (choć tutaj wątpił aby coś w ogóle było) i o poruczniku Gruberze. Próbował przypomnieć sobie czy przedstawiano im milczącego ochroniarza Manfreda - prawdopodobnie to on stał za przeciekiem i incydentem w krasnoludzkim banku. Krasnolud był też wyczulony na nazwisko von Rudger i Toppenheimer, lecz zdawał sobie sprawę że sprawy szlachty i arystokracji mogą się znajdować właśnie w sekretnej szufladce.

Przedzierając się przez papierzyska zdawał sobie jednak sprawę że po tym jak już jeden dzień poświęcił na przeglądanie raportów wypadałoby cokolwiek przedstawić Herr Ostwaldowi. W oko wpadło mu kilka podejrzanych spraw.
Morderstwo jakiegoś mieszczanina gdzie stwierdzono że zabójca wszedł przez komin... i przez komin uciekł. Nie mogąc znaleźć konkretów założono że mógł być to albo chudy niziołek (dobry żart) albo mutant! Galeb wiedział że skaveni są dość zwinni by nie tylko się przez komin przecisnąć bez większych trudów. Sprawa jednak była sprzed kilku lat więc wątpliwe było by dało się z tego wycisnąć coś więcej.
Inny raport mówił o nadjedzonych zwłokach ludzkich w kanałach - a dokładnie jednym trupie co zatrzymał się na kratownicy. Ponoć miał ślady szczurzych zębów na ciele - całkiem dużych. Stwierdzono że to szczury mutanty mogły za tym stać.
Było też rozbite jakieś mutanckie spotkanie gdzieś w zrujnowanej chałupie na skraju miasta lecz straż miejska która zajęła się sprawą nie zdołała wyłapać wszystkich uczestników. Część z nich została opisana jako "szkaradnego wzrostu", poruszająca się wyjątkowo szybko.

Te i kilka innych raportów odłożył na bok by potem móc je przedstawić eks-sekretarzowi. Nie było tego dużo, ale mogło świadczyć że pod Nuln jest "pod-miasto" tylko póki co szkaradztwa nie wychodzą na powierzchnię.

Postanowił też że gdy już gospodarz wróci to spróbuje zarzucić małą "przynętę" na Ostwalda.

- Zastanawia mnie... skaveni to temat... sekretny. Mało kto wie o ich istnieniu bo gdyby to było wiadome to ludzie by wpadli w panikę. Ale ci lepiej poinformowanie wiedzą o nich. Wątpię by wasz poprzednik o nich nie wiedział. Jednak w tych papierach nie ma nigdzie wzmianek i notatek wprost o nich wspominających. Hmmm... Jesteście pewni Herr Ostwald, że wszystko wam przekazał? Może zostawił wam wskazówki jak dotrzeć do jakiś dokumentów, które tylko wy powinniśmy widzieć na oczy? Może w czymś takim znaleźlibyście odpowiedzi na swoje pytania? - podkreślił że to powinna być już inicjatywa samego Ostwalda...

... po cichu miał jednak nadzieję że ten nie omieszka podzielić się z innymi "łowcami skavenów" sekretnymi papierami gdyby takie trafiły mu w ręce.

 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 13-01-2022 o 20:49.
Stalowy jest offline