Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2022, 11:17   #29
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Nowak podtrzymał Patrycję, nie zwalniając kroku. Wciąż miał nieco nieobecny wyraz twarzy. Na pytanie Błażeja pokręcił głową.
- Wszystko zależy od twojej definicji demona… - odpowiedział dość zagadkowo - Mamy jeszcze jakieś dwa kilometry, Miejsce Przełomu prowadzące do Ziemi1 jest w Parku Praskim -
Po wybraniu numeru, Adam przez chwilę słuchał sygnału, po czym włączyła się poczta głosowa.
Jo, tu Zielarz! Pisz co chcesz i ile! Płatność wachą, wódą, albo dupą!

Zaraz po opuszczeniu placu „wycieczka” dotarła na Krakowskie Przedmieście, które najwyraźniej ucierpiało znacznie bardziej niż pozostałe części Warszawy. Wyglądało to tak, jakby było świadkiem przynajmniej jednego huraganu i kilkunastu zamieszek. Pałac prezydencki miał powybijane okna i ślady po poważnym pożarze, a jego lewe skrzydło było częściowo zawalone, a budynki wokół nie były w znacznie lepszym stanie. Dziesiątki epatujących wściekłością i rozpaczą graffiti pokrywały większość ścian, ale poza nimi i stertami śmieci nie było widać tu zbyt dużej aktywności - najwyraźniej mieszkańcy unikali tego fragmentu miasta, pytanie tylko dlaczego? Nowak przyspieszył nieco kroku, chyba także chciał czym prędzej znaleźć się gdzieś indziej. Pozostali dotrzymywali jego tempa, jedynie Moon zostawał nieco w tyle, co jakiś czas potrząsając głową, jakby próbował otrząsnąć się z szoku albo otępienia.

W końcu dotarli na Most Śląsko-Dąbrowski, z którego roztaczała się panorama na Wisłę i nabrzeżną część Warszawy. Na pierwszy rzut oka miasto nie różniło się zbytnio od tego, które pamiętali sprzed kilku lat - nieco mniej wieżowców, brak Stadionu Narodowego. Dopiero po chwili zwracało się uwagę na ciemne smugi dymu unoszące się tu i ówdzie, zdewastowane fasady budynków i dzikie gąszcze w miejscach dawnych parków. Spojrzenie na północ dawało kolejny dowód na to, że nie są w domu - most Gdański został zniszczony, w jego środkowej części ziała masywna wyrwa, tak jakby ktoś go wysadził. Ten, na którym stali bohaterowie, także nie wyglądał najlepiej, ale przynajmniej dało się nim w miarę bezpieczni przekroczyć rzekę. Ledwie na niego weszli, zobaczyli, że na drugim jego końcu stoi kilka wraków samochodów. Nie wydawały się ot tak porzucone, a raczej ustawione z rozmysłem, żeby most dało się opuścić jedynie wąskim przejściem między nimi.
- Okolica jest kontrolowana przez lokalny gang, ale mam układ… - zaczął Nowak, ale przerwał, spojrzawszy na Moona. Chłopak zaczął zataczać się zdezorientowany, rozglądając się z niewidzącym wzrokiem, jakby doznawał jakiejś wizji.
- Potwory… zabijają wszystkich… nikt nic nie robi… czemu tylko ja je widzę… - mamrotał pod nosem, a kiedy agent do niego doskoczył, zniknął. Nie było przy tym żadnego buczenia, zapachów, osłabienia światła, nie przypominało tu przeniesienia w Miejscu Przełomu. Ot, Moon stał tuż obok przed chwilą, a potem go nie było, pozostało jedynie ciche puknięcie, jakby powietrze wypełniało miejsce, w którym się znajdował. W tym momencie Błażej poczuł, że schowany do kieszeni pager wibruje.
- Kurwa! - zaklął agent - Przerzuciło go. Gdzieś blisko musi być jego wariant, i to pot… - nie zdołał dokończyć, kiedy z boku jego głowy wykwitła potężna fontanna krwi, kości i fragmentów tkanki, obryzgując stojących obok bohaterów. Ułamek sekundy później, który wydawał się trwać całą wieczność, do ich uszu dobiegł huk wystrzału. Agent Nowak, ze zdziwieniem wciąż wymalowanym na twarzy, zwalił się ciężko na ziemię.
 
Sindarin jest offline