Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2022, 00:46   #109
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Siedziba kupca z perspektywy Roz wyglądała na bardziej naszpikowaną szpiegami niż siedziba samego Imperatora. Ktoś zapewne chciał wiedzieć nawet, co kupiec zjadł na obiad i czy to coś dobrze się przyjęło. Skoro tak, to czy ich spotkania były bezpieczne. Nie była pewna, czy kupiec da radę zgubić swój ogon spiesząc na spotkanie z dwoma krasnoludami i kobietą. Ponadto jeśli kupiec był na celowniku, to i ona mogła posiadać własnych wielbicieli i mogli to nie być ludzie Manfreda, a przynajmniej nie tylko.

Znużona długim przebywaniem na cuchnących ulicach skorzystała z okolicznej łaźni traktując to jako chwilę odświeżenia oraz przygotowanie do nadchodzącej wizyty u szanownej Hrabiny. Wprawdzie szlachcianka nie była fanatykiem czystości, ale solidna kąpiel mogła zmyć z Roz zapach plebsu i zapewnić matkę Magritty, że guwernantka to wprawdzie plebs, ale o mniej śmierdzącym charakterze. Chwile poświęcone na wylegiwanie się ciepłej wodzie poświęciła na rozmyślania i dociekania we własnym umyśle na temat bezrękiego szlachcica. Nietypowy osobnik, co do którego miała podejrzenie, iż jeszcze stanie jej na drodze.

Opuszczając niemal pustą o tej godzinie łaźnię niespiesznie obrała sobie nowy cel pilnując przede wszystkim, aby nie ciągnąć za sobą tabuna żebraków, złodziejaszków, szczurzych mord i domokrążców. Udała się pod siedzibę archiwum sekretariatu, aby z bliska przyglądnąć się miejscu, które mieli infiltrować. Powoli kończył się dzień, a Roz była ciekawa, kto będzie to miejsce opuszczał, kiedy oraz w jakim stanie jest budynek po jego zamknięciu. Chciała też przyglądnąć się jego ochronie oraz budynkom, które z nim sąsiadowały. W archiwum pracowali ludzie, którzy wydawali się znacznie trudniejsi do podejścia, niż szczurofob Hieronimus i może łatwiej będzie do niego wejść, gdy nikogo w nim nie będzie.

Potargowała się chwilę o podpłomyki z warzywami, potem wychyliła kufel lekkiego piwa w niewielkim wyszynku i sprawiając wrażenie człowieka zmuszonego na coś czekać zbierała istotne informacje o budynku i jego bywalcach. Gdy zbliżał się czas spotkania z kupcem i krasnoludami wróciła do siebie, zmieniła ubranie i wygląd na zwykłą Roz, a następnie opuściła pokój. Wychodząc poświęciła chwilę na analizę lokalizacji żebraków. Jeśli jej lokale też były pod stałym nadzorem była w solidnych tarapatach.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline