Obudziło ich zimno.
Chlusnęła na nich lodowata woda. Po chwili usłyszeli trzask bicza.
- Gratuluję - znany im głos Drowki odbijał się echem w niewielkiej celi. - Zostaliście nawozem. Teraz będziecie sprzedani w niewolę do prostych prac. Będziecie karmić zwierzęta, sprzątać, prać gacie wielmożnym. Przez kilka chwil będziecie myśleć o ucieczce.
Obaj wojownicy z areny wymacali potężne stalowe obręcze na ich szyjach. Nie mieli pojęcia jak tego dokonano, ale były stopione. Nie miały żadnego zamku, który można byłoby rozbroić, żeby zdjąć je z siebie. Miały jedynie wielkie oczko do zaczepienia łańcucha.
- Wasze myślenie o ucieczce - kontynuowała Nelothel - skończy się kilka godzin po wyjściu stąd. Najpierw wypalimy wam piętno, a potem wykastrujemy i przypalimy ranę. Nasi niewolnicy się nie rozmnażają. Nie ma po co. Z dzieciakami tylko problem. A gdy jaja puchną, to faceci wpadają na głupie pomysły. U kastrowanych praktycznie nie zdarzają się ucieczki.
Uśmiechnęła się szpetnie wywołując falę agresji u obu mężczyzn. Jednak obu trzymały ogromne stalowe łańcuchy.
- Jutro odbierze was trenerka praczek. Miłego popołudnia.
Ciemnoskóra elfka wstała i wyszła pozostawiając obu mężczyzn w celi.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |