Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2022, 06:44   #959
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith za bardzo nie cackał się z pomocą dodatkowym pasażerom Xenomorphusa. Po prostu wpychał albo wciągał według potrzeb nie raz dodając "byście sie opanowali trochę" albo "na pewno tymi metalowymi puszkami co nazywacie autami podróżuje się gorzej". Prędzej czy później na szczęście udało się wszystkich załadować. Potem pozostało już tylko przejść po ścianie trzymając pasażerów w miarę pod kontrolą. Na szczęście nie panikowali kompletnie i jakoś się opanowali przed zleceniem z wierzchowca i wylądowaniem w wodzie.
Co prawda może dzięki temu udałoby się dowiedzieć czemu ta woda jest taka mętna, jednakże Dirith tak na prawdę nie chciał tego wiedzieć. Nie było mu to potrzebne. Bardziej był mu potrzebny trop Kiti, a jeszcze bardziej sposób na uspokojenie jej i pozbycie się tych jej halucynacji albo wyzwolenie jej z pod kontroli czegoś co się z nią komunikowało. Dodatkowo pewien pomysł jaki wpadł mu do głowy bardo go niepokoił. W szczególności jeśli chodzi i te halucynacje jakie mieli ponoć żołnierze z ekspedycji. Niestety żeby być pewnym potrzebował o wiele więcej informacji do jakich albo nie miał dostępu, albo nawet nie za bardzo wiedział gdzie ich szukać. Nie wspominając o czasie jaki trzeba by było poświęcić na zebranie informacji, co niestety było dość poważnym problemem ze względu na brak wspomnianego czasu jaki w pierwszej kolejności trzeba było poświęcić na pomoc Kiti. Jednakże jeśli się nie mylił, to podążenie tropem tych halucynacji mogło pomóc Kiti. Mimo wszystko tak czy inaczej trzeba było wpierw wspomnianą Wilczycę znaleźć. Potem Arcykapłana, a może potem tego maga co z nimi tu przyszedł.
Po rozładowaniu ludzi przerażonych najnormalniejszym środkiem lokomocji w piątym wymiarze przyszedł czas na dalsze podążanie tropem. Dirith zwrócił jednak uwagę na to, czy odstęp między krokami Kiti był wydłużony co mogłoby wskazywać na to, że poruszała się biegiem.
Wyraźna zmiana zachowania obu bestii nie uszła jednak jego uwadze. Zatrzymał się więc bezszelestnie i zaczął uważnie wszystko obserwować. Bestie zdawały sie patrzeć na przód, więc obejrzał się za siebie żeby nie zostać zaskoczonym od tyłu. Oczywiście nie zignorował również i sufitu podczas swojej obserwacji. Nie było to jednak potrzebne, gdyż wyczuci przeciwnicy postanowili ujawnić się z kierunku, w którym zmierzali. Ludzie oczywiście zaczęli panikować. Dirith natomiast nonszalancko wskazał nożem od portalu do portalu.
- I tu są dwa przykłady teleportacji z użyciem portalu. Na pewno przez coś takiego nie przechodziliście? - po raz kolejny dopytał się jednak tym razem nie oczekując odpowiedzi.
Zamiast tego uśmiechnął się tylko jednocześnie odwracając w stronę przeciwników.
- No dobra żołnierz, kończ srać w gacie i pokaż co potrafisz, ten po lewej jest twój. - powiedział zaczynając iść do przodu. Xenomorphus w tym czasie zdawał się być coraz bardziej zniecierpliwiony oraz chętny do rozpoczęcia walki.
Owe polecenie prawie zostało wydane, jednak przed atakiem bestia miała wykonać jedną bardzo ważną czynność:
podstawić pod stopę Diritha ogon, żeby mógł na niego wejść po czym zaprzeć się o łączenie segmentów. Dzięki temu mógł zostać pchnięty do przodu z wystarczającą siłą aby móc polecieć w stronę tego przeciwnika po prawej.
Następnie Xenomorphus wreszcie dostał pozwolenie do ataku. Nie wahając się ruszył po ścianie. Nie zapomniał oczywiście cisnąć Dirithem celując tak, aby jego właściciel przeleciał obok głowy nowo przybyłego piekliszcza. Następnie skierował się na sufit zamierzając zająć pozycję nad nimi aby móc ukąsić któregoś z góry.
Dirith w tym czasie oczywiście nie próżnował, tylko podczas lotu szykował się do wbicia tego znalezionego noża w oko przeciwnika podczas gdy przemieszczał się obok jego głowy. Jeśli byłby za daleko, zawsze mógł tym nożem rzucić. Dodatkowo był ciśnięty pod takim kątem, aby po przeleceniu obok głowy kontynuować lot tuż nad barkiem i bokiem przeciwnika. Dzięki temu mógł wbić w niego Tysiąc Ostrzy uformowany w bardzo ostry hak. Dzięki temu do ataku miał zostać cały impet jaki został mu nadany przez jego bestię. Oczywiście zamierzał użyć tego haku do zatrzymania się na plecach przeciwnika, gdzie po wychamowaniu przez rozcięcie grzbietu miał zamiar spróbować utrzymać równowagę aby być w bobrej pozycji do kolejnego ataku.
Niestety jego plan posiadał jedną zasadniczą wadę. Jeśli przeciwnik zdecydowałby się otworzyć paszczę oraz przesunąć ją nieco w bok, Dirith po prostu wleciałby do jego paszczy. Jednakże w takim przypadku drow zamierzał wylądować w tej paszczy ostrzami do przodu po czym zacząć nimi ciąć co się tylko dało aby dać do zrozumienia przeciwnikowi, że prędzej się nim udławi niż połknie go żywcem.
Jak to się mówi w Piątym Wymiarze: "Ginie się przynajmniej pięć razy"
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline