Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2022, 19:19   #10
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Po krótkiej naradzie postanowili pożegnać się z sierżantem i zacząć poszukiwania od wspomnianego Zajazdu Kontynentalnego.

Haden nie kłamał. Przybytek naprawdę był popularny. Mieścił się w przestronnej dwupiętrowej kamienicy. Wokół samego, wyjątkowo przyzwoicie prezentującego się jak na te strony budynku znajdowało się też obszerne podwórko, wozownia i drobne pomieszczenia gospodarcze. Wokół zajazdu ustawiono liczne stoły i ławy, które w te ciepłe dni, o tej popularnej wieczornej porze oblegane były gwarnie przez gości. Co więcej, nawet poza terenem, już za ogrodzeniem pełno było małych grupek głównie młodszych miejscowych, którzy wyglądali tak, jakby po prostu chcieli tam "pobywać" nie mając jednak pieniędzy na oferowane w środku produkty.

Na szczęście w samym wnętrzu udało im się znaleźć wolny stół. Było czysto i porządnie. Meble były niepoobijane, ściany świeżo odmalowane, zadbano też o symboliczne dekoracje w stylu wręcz niepokojąco symetrycznie umieszczonych kwiatów, czy licznych estetycznie-nijakich rycin na ścianach.

Hjalmar bardic knowledge (geography) d20+2 vs 10= 14 sukces


Skald znał te sławne widoki. Wszystkie, czy mowa była o majestatycznych górach, stromych klifach, czy dzikich zatokach... Wszystkie znajdowały się na terenie Cheliax, bądź okupowanych przez to państwo ziem. Wyjątek stanowił wizerunek charakterystycznej wyspy o kształcie łzy znajdującej się na rozwidleniu rzeki, które, jak kojarzył, odnosiło się do magicznej wyspy z cheliańskiej opery "Lorelei" i często pojawiało się na obrazach wielu artystów z regionu.

Jeśli chodziło o resztę gości to stanowili dość barwną mieszankę średnich sfer Isger. Było tam trochę dyskutujących głośno o interesach kupców, ze dwóch mężczyzn, którzy wyglądali na jakichś inżynierów albo kierowników w jednej z miejscowych manufaktur, co dało się poznać po miernicy i kartuszach zmian zalegającym im na stole. W kącie siedziała też jakaś zamożniejsza rodzina z dwójką dzieci, sądząc po ubraniu i nietutejszym akcencie, prawdopodobnie obcokrajowców, oraz, kawałek dalej, piątka niziołków ostro tnących w kości.

Gdy oni rozglądali się po wnętrzu, czwarty z nich, który po drodze krótko i nieśmiało przedstawił im się jako Yann wyraźnie starał się ukryć, jak bardzo niekomfortowo czuł się w tym miejscu. Spuszczał wzrok, miast tego koncentrując się na tajemniczym białym symbolu wyszytym na płaszczu, który on, podobnie jak pozostała trójka dostali od sierżanta. Z perspektywy pozostałej trójki same płaszcze nie były niczym wyjątkowym, ale przy jego wytartych chłopskich gaciach i wielokrotnie cerowanej, starej przeszywanicy, odziedziczonej zapewne po rodzinie, jawiły się jako rzemieślnicze dzieło sztuki.

Obsługa, w postaci młodej bladej kobiety zjawiła się tam nadspodziewanie szybko przy tak dużej ilości gości. Wstępne pytania o ceny również były miłym zaskoczeniem. To prawda, były wyższe niż w byle spelunie, ale poza tym prezentowały średni isgerski poziom. Taki sam, jakiego można by spodziewać się w większości przyzwoitszych tawern gdzieś przy traktach. Yann jednak nie wyglądał na uspokojonego. Uśmiechnął się w wymuszony sposób.
- Panowie zamawiają, ja niegłodny, niedawnom jadł całkiem...
 
Tadeus jest offline