09-02-2022, 03:42
|
#92 |
| - Aha - Harry przytaknął Idirowi. - Mniej więcej.
Pół-elf miał ochotę przysiąść gdzieś i złapać oddech, ale inne sprawy wymagały wpierw jego uwagi. Na początek ocena stanu nieprzytomnych Amiri i Seelah, które mimo makabrycznego z pozoru stanu były w stabilnym stanie i widmo śmierci było daleko. W chwilę później obchód między klatkami i próby ocucenia jeńców, które spełzły na niczym. I na samym końcu oględziny druida oraz krasnoluda.
- Szpetna bestia - oznajmił Harry, sadowiąc się przy Seelah i wskazując czubkiem nosa kolczastą potworę. - Ale taki łeb zawiesić nad kominkiem, to ho-ho.
Tropiciel siłował się chwilę z plecakiem paladynki wbitym między jej nieprzytomne ciało i podłoże, starając się jak najdelikatniej wydobyć leczniczy pakunek. Niechęć do gwałtownego poruszania towarzyszką w stanie ciężkim wydłużyła nieco czynność, ale koniec końców rozłożył przyrządy, bandaże i maści, biorąc się za opatrywanie Seelah.
- Nijak nam teraz iść do miasta - oznajmił, czyszcząc rany. - Nie powinniśmy zostawiać więźniów samym sobie, a Amiri i Seelah ledwo będą powłóczyć nogami. Mogę sam wrócić do Dziupli i sprowadzić pomoc z jakimś wozem, ale i tak nie przed jutrzejszym dniem. Czeka nas nocleg tutaj, albo...
Harry podniósł się i przeniósł w stronę Amiri.
- Albo mogę spróbować zdobyć audiencję u Pani Lasu - kontynuował. - Rozdroża są niedaleko, a plugawa magia tego druida raczej i jej była w niesmak. Poza tym, ten cały pierdolnik tutaj to dowód na niewinność jej przyjaciółki czarownicy, którą trzymają pod kluczem w Dziupli. Może będzie skłonna pomóc nam w jakiś sposób.
|
| |