Dash czuł się jak piłka. Upadł, został podniesiony, ściśnięty i rzucony. Albo tak jak Liev musiał się czuć kiedy go odnosili do pokoju w Akademii po tym jak przesadził z używkami. Nie zmieniało to faktu, że nie było to nic przyjemnego czy to bycie tak traktowanym, czy bycie Lievem. Na szczęście znajdując się w pozycji horyzontalnej nie stanowił dla nikogo celu i cała akcja zadziała się gdzieś ponad nim. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Pakled po prostu zniknął jakby nigdy nic. Tellaryta nie zauważył jego ucieczki, co było całkiem normalne jak na kogoś leżącego na podłodze i starającego się nie zostać trafionym fazerem, ale najwidoczniej inni też nie zauważyli jego ucieczki. To zaś było kuriozum. Był wielki i powolny, więc jego ucieczka nie mogła zostać nie zauważona. Teleportować też się nie mógł, bo po pierwsze ktoś to musiał zrobić, a po drugie widzieliby ślad transportera. To tylko dodawało ciekawych zagadek w całej tej niezwykłej sytuacji pełnej zagadek.
Tellaryta nie zwracał większej uwagi na klnięcie i dyskusje, które działy się w tle. Zamiast tego podszedł do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą był Marlof i wyciągnął swój trikoder, aby zbadać to miejsce. Dopiero złapane przypadkiem słowa andorianina odwróciły jego uwagę.
- Czy holościana niewiadomego pochodzenia na środku korytarza, to coś niezwykłego, czy u was to norma?
Nie czekając na odpowiedź ruszył w jej kierunku, aby się przekonać, że zniknęła. To sprawiło, że na chwilę się zatrzymał i ponownie skupił się na odczytach trikodera. - Tu była! - Powiedział na nią ze złością typowej dla kogoś złoszczącego się na znikające ściany. - Komputer kiedy ściana zniknęła? Jakie są odczyty czujników z jej zniknięcia? - nadzieja matką głupich, ale możliwe, że coś zostało zarejestrowane, co by pomogło w rozwiązaniu zagadki. |