Jakieś nielegalne substancje, Ta’nar była tego pewna. Dawały ciekawe odczucie, niektóre nawet bardzo ciekawe, ale przecież nie przyszła tutaj, na bogów!, aby się oddawać tego typu rozrywkom. Miała swoje rozkazy. I całkiem świeży plan na ciekawą ścieżkę kariery.
Wyciągnęła dłoń, aby sprawdzić zawartość pudełeczka.
- A ładnie, to tak sznupać komuś po kątach? - usłyszała prowokacyjne pytanie za swoimi plecami. Zadał je nie kto inny, jak doktor Vulpine. Kobieta stała oparta o framugę drzwi i trzymając ręce splecione na piersiach, wyzywająco wpatrywała się w andoriankę.
No tak. Któżby to mógł być inny. – pomyślała Ta’nar, nie przerywając swoich działań. Lekarka wyczuła zagrożenie i przyszła sprawdzić potencjalną przeciwniczkę.
Ta’nar uznała, ze najlepiej będzie podążać za wcześniej otrzymanymi rozkazami i nie ryzykować przedwczesnej konfrontacji. Opuszać kajuty też nie planowała, szczególnie, że strzały z fazerów znów zaczęły rozbrzmiewać na korytarzu.
Zignorowała więc lekarkę i skupiła się na swojej pracy. Najpierw sprawdzi tajemniczą substancję – trikoder poda skład – potem wróci do dalszego przeszukiwania łazienki. Na koniec zamelduje o wynikach działaniach swojemu bezpośredniemu niebieskiemu przełożonemu (BNP), który – niewątpliwie – doceni jej talenty.
Co ułatwi pewne sprawy.