Darvan diplomacy d20+4= 23
Apollyon diplomacy d20+6= 23
Dwójka "Płaszczy" bez żadnych problemów nawiązała odpowiednią więź z miejscowymi. Byli to w większości ciężko pracujący prości ludzie, którzy przybywali do Szczura, by poplotkować i ponarzekać na codzienne trudy związane z życiem i pracą w Vellersbachu. Nie trzeba ich było specjalnie do niczego nakłaniać i nie zdawali się stawać podejrzliwymi, gdy wypytywano się ich o różne szczegóły. Cóż, może wpływ miały na to też mocne trunki z tamtejszej odmiany dzikiego górskiego żyta, które tam serwowano, i które mimo wczesnej pory skutecznie rozwiązywały wiele języków.
Z jadłem było gorzej, przez problemy z kuchnią na ciepłe ostre kiełbaski, z których słynęło to miejsce, trzeba by czekać całymi godzinami. Musieliby zadowolić się jedzeniem ich na zimno, co zdecydowanie odradzano, bądź samymi przystawkami w postaci pajdy chleba ze smalcem i kiszonej kapusty. Jednak... Jako że bywalcy ich szybko polubili, jakimś cudem obsłużono ich znacznie wcześniej. Pikantne kiełbaski faktycznie znakomicie komponowały się z mocnymi żytnimi trunkami.
W czasie gdy pozostała dwójka nawiązywała lokalne przyjaźnie, Hjalmar starał się włączyć w lokalne rozgrywki sportowe. Gdy ogłosił swoje zamiary dwójka ociekających potem, posiniaczonych osiłków zerknęła bez przekonania w jego stronę.
- Ulfen, he? - rzucił jeden, wysmarkując coś krwawego z nosa.
- Nie wygląda... - zawtórował mu drugi, wygrzebując się z dołu i stając przez skaldem. Był ogólnie wielki, wliczając w to masywny, brudny i spocony brzuch, którym niemal zetknął się z Ulfenem.
Hjalmar intimidation d20+4 vs 10 = 16 sukces
- Dobra, bratku - stwierdził w końcu, najwyraźniej zadowolony z tego, co w nim zobaczył.
- Dawnośmy już tu kogoś z północy nie mieli. Tedy nie próżnuj, ściągaj te fatałaszki i do dołu!
Okazało się, że Hjalmar miał stanąć naprzeciwko drugiego z rosłych mężczyzn, który zwał się Hral i na szczęście nie był aż takim olbrzymem, jak ten, który go zagadał. Wzbudziło to spore zainteresowanie wśród gości, wyglądało bowiem na to, że miejscowe osiłki nie wałczyły z byle kim, więc zapowiadało się na ciekawy pojedynek. Nakręciło to też odpowiednio zakłady, które zdawały się nawet liczniejsze i wyższe niż te słyszane wcześniej.
Gdy dosadnymi słowy tłumaczono Hjalmarowi tajniki tamtejszego regulaminu obejmujące takie zakazane czynności jak "gusła wszelakie" i "zbyt mocne ciągnięcie za jaja"... Reszta drużyny kontynuowała spytki, zdobywając między innymi następujące informacje:
Cytat:
- Pożar wybuchł zeszłej nocy. A pomagier kucharza, który mocno w nim ucierpiał, bo o tamtej porze spał w środku, twierdził, że na krótko przed jego wybuchem widział jakieś dziwne światła i słyszał wyszeptane złowrogie słowa, które jednak nic mu nie mówiły. Znany był jednak powszechnie z nadużywania łatwo dostępnej w Szczurze żytniej, więc nie do końca dano mu wiarę.
- Nie dalej jak tydzień temu po Vellersbach kręciła się jakaś delegacja z Cheliax, niektórzy widzieli, jak jej członkowie zagadywali młodych miejscowych i tworzyli jakieś listy. Ale nie wiadomo, co się z nimi stało, najwyraźniej opuścili osadę kilka dni temu. Nocowali w "Kontynentalnym".
- Wielebny Arlan, miejscowy leciwy kapłan Erastila znowu został pobity przez nieznanych sprawców, pewnie jakieś uliczne męty. Wielokrotnie doradzano mu opuszczenie miasta, szczególnie że w Vellersbach nie było już nawet świątyni Erastila, więc musiał spać po ulicach, gdzie łatwo było o napaść.
|