Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2022, 08:57   #3
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Mężczyzna ubrany w czernie i brązy uzupełnione ochrową bandaną siedział luźno słuchając o kamiennej twarzy słów McCoya. Nóż Bowie i Colt u pasa... zdaje się Model Wojskowy. Jedyny objaw jego emocji pojawił się gdy "Piącha " odmówił zlecenia. Spojrzał z dala od niego skupiając uwagę na obrazie po prawej stronie gdzie siedziały również inni zaproszeni. W tym młódka na której na chwilę spoczęło jego spojrzenie. Delikatny uśmiech szyderczej, radosnej pogardy zakwitł na jego ustach.

Słowa pożegnania, oddalające się kroki... strzał. Nawet powieka nie drgnęła kiedy w spokoju zaciągał się cygarem. Puścił jej oczko i spojrzał na gospodarza... To było dobre cygaro. Nie było co mówić... lubił tego człowieka.

Plan był łopatologicznie prosty. Na tyle prosty na ile mógł być... była tylko jedna luka... tak, trzeba będzie kupić dużo amunicji... i dynamitu, może granaty.

Złoto, było piękne i cudowne. Uncja na oko i czucie. Wszystko zdawało się zgadzać... i tak, chciał ugryźć tą sztabkę, ale siłą się powstrzymał. Nie wypada przy szefie. W końcu znał swój fach...

Cycata dziewoja się odezwała spojrzał na nią. Podobało mu się co widział i słyszał. Szczególnie co widział. Nie mniej poświęcił uwagę jej słowom i to jak sobie ostro pogrywała... ciekawe jakie miała plany? To nie było istotne. Liczyły się tylko jej słowa i reakcja McCoya... bo chyba nie zrozumiała układu.Chciwa jak on. Pytanie, ile jest w stanie zrobić w swojej żądzy bogactwa... Urocze, ale były inne zdobycze do zdobycia, a ten hodowca bydła był sojusznikiem z przeszłości i na przyszłość. Gato był pewny, że po tym skoku... będzie więcej roboty do wykonania... a może nawet i stanowisko.

Raz jeszcze spojrzał i powiedział proste słowa po upiciu whiskey. Szklanka i cygaro trzymane w jednej dłoni.

- Panie McCoy... - Ton służalczości? Nie, konkretny, wiedzący czego chce by wykonać zadanie. Jak zawsze.. - Co z końmi? Przydałby się również dynamit, lepiej granaty. Po dwie sztuki na głowę najlepiej.

Żadnych zbędnych pytań, żadnych roszczeń, żadnego negocjowania warunków. Oczywiste było, że i on chciał zarobić... a miał informacje. Bez których ten wypad nie miałby miejsca. Poza tym, w pociągu było więcej złota w towarze.

- Czy są jakieś poboczne cele do wykonania? Dostarczyć jakiś... "towar"... do Pana, lub osób zainteresowanych wprost z pociągu? Jakieś "cele" do zaopiekowania się w stosowny sposób?


- Nie rozumiem… - McCoy pyknął cygaro, wpatrując się w Gato - Wasze konie wam nie starczą? Czy są tak beznadziejnymi habetami, iż trzeba je wymienić na moje? Możemy tak zrobić, ale oczywiście dostaniecie je bez moich oznakowań. Co zaś do dynamitu… nie. Im go więcej, tym możecie sprawę bardziej spierdolić. Kto potem będzie cały dzień zbierał sztabki po prerii? Trzy laski dynamitu możecie dostać, nie więcej. Celów pobocznych zaś nie ma…


- Nie mam zastrzeżeń do mojej klaczy panie McCoy... - odpowiedział brodacz - ...służy wiernie i mnie nie zawiodła nigdy. Jakby nie patrzeć, pochodzi z pańskiej stajni.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 27-02-2022 o 19:12.
Dhratlach jest offline