Lua nie była zbyt duża, ale Caelan mógłby się założyć, że węże i tak były bardzo rozczarowane tym, że kąsek uciekł im sprzed nosa. Ale zwykle nie można było zadowolić wszystkich.
- Nie miały szczęścia... w przeciwieństwie do nas - powiedział bard. - No ale srebra musimy szukać gdzie indziej - dodał z lekkim uśmiechem.
Walka z pilnującymi srebra gadami zdała się Caelanowi niewartą zachodu, dlatego też zostawił studnię w spokoju i ruszył w stronę domostwa.
- Jestem pewien, że powinniśmy poszukać zejścia do piwnicy - powiedział - ale dla spokoju serca przejrzyjmy piętro i parter.
- Chodźmy do góry - dodał, ruszając w stronę schodów, równocześnie bacznie rozglądając się na wszystkie strony i nadstawiając uszu.