Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2022, 17:39   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak się okazało, na jarmarku można było połączyć pożyteczne z przyjemnym. Argaen nie tylko rozglądał się na wszystkie strony, wypatrując potencjalnych kłopotów, ale zagadywał do napotkanych znajomych, częstował się smakołykami, raczył się różnymi napojami, chwilowo jednak omijając mocniejsze alkohole. Tę przyjemność trzeba było odłożyć na później.

Jak się okazało, wstrzemięźliwość bardzo się przydała, chociaż w pierwszej chwili można było pomyśleć, że to szeryf nadużył alkoholu. No ale niewysoki, wymachujący mieczem stwór był oczywistym dowodem na to, że Hemlock ani na włos nie mija się z prawdą.
Najwyraźniej komuś przyszło do głowy zepsuć świąteczną atmosferę.

Ci, co mieli pilnować porządku, ruszyli do wali z goblinami, ale te też nie próżnowały, a jeden z nich zaatakował kapłana. Na szczęście nie trafił, co nie znaczyło, że kolejna próba również się nie powiedzie. By temu zapobiec, Argaen przywołał magię, a potem posłał w dwa pełne magicznej energii pociski w kierunku goblina, który atakował ojca Zantusa. Goblin zatrzymał się w pół kroku i padł bez życia. Trzeci pocisk trafił i zabił kurdupla, którego wcześniej ranił Cade.
A chwilę później walka się skończyła.

- Może wziąć któregoś żywcem i przepytać? - zaproponował zaklinacz.

Myśl była słuszna, ale kompani postanowili pozbyć się kłopotu sugerując, iż goblinów będzie więcej.
No i okazało się, że mieli rację. Na placu pojawiły się kolejne potwory, a wśród nich jeden - potwornie fałszujący śpiewak.

Argaen chciał się go pozbyć na samym początku walki, ale nędzna imitacja barda schowała się za chatą. Zaklinacz przywołał magię i posłał w ognisty pocisk w innego goblina, niestety, przeciwnik nie raczył rozstać się z życiem.
Jako że pokurcze strzelali, a na dodatek dość celnie, Argaen przesunął się, by znaleźć się w pobliżu straganu, jak najdalej od przeciwników.

Gobliny rewanżowały się jak mogły, strzałami i magią, więc zaklinacz ponownie rzucił ognisty pocisk. I zaklął pod nosem, bo tym, wstyd przyznać, po prostu chybił.

Argaen obserwował plac boju, na którym jego drużyna mimo strat powoli zyskiwała przewagę. Aż wreszcie rzucił mu się w oczy uciekający goblin...
Zaklinacz przesunął się nieco, po czym po raz kolejny użył magii, a w stronę goblina, a był to ten, który podczas walki śpiewał przeokropnie fałszując, pomknął ognisty pocisk, który trafił w pożal się Boże śpiewaka i wybawił świat od konieczności słuchania tych przeokropnych zapiewajek.

A gdy na polu walki nie został już żaden przeciwnik, zaklinacz ruszył by sprawdzić, co ciekawego ma przy sobie utrupiony przeciwnik.
 
Kerm jest offline