Szlachcic z Magnimaru, Aldern Foxglove, miał dość dobry gust, a Argaen nie dziwił się, że mężczyzna zwrócił uwagę na kobiety, których urodzie nie można było nic zarzucić. No i założyłby się, że gdyby Aldern mógł, to do "Rdzawego Smoka" zaprosiłby tylko obie panie.
No ale szlachcic potrafił stanąć na wysokości zadania.
- Argaen Valdemar - przedstawił się. - To była dla nas czysta przyjemność móc panu pomóc.
Oczywiście nie zamierzał odmówić, skoro zapraszano go na dobre wino. No i ciekaw był, co Aldern rozumie pod słowem "nagroda".
Oczyszczenie miasta z pozostających jeszcze przy życiu goblinów nie było już takie pasjonujące, bowiem zielonkawe kurduple zrozumiały, ze najazd zakończył się niepowodzeniem i myślały tylko o ratowaniu życia.
A gdy wszędzie zapanował spokój, można było odebrać zasłużoną nagrodę - okrągłe trzy sztuki złota.
- Dziękuję, szeryfie. Mam nadzieję, że jeśli pan zdobędzie jakieś informacje, to podzieli się pan nimi z nami.
Niezłym dodatkiem do złota były zdobyte na goblinach łupy, których spieniężeniem zajął się Vall.
Argaen co prawda też znał paru ludzi, którzy skupywali różne przedmioty, ale Vall z pewnością potrafił lepiej się targować, która to umiejętność była zaklinaczowi obca.
Do wieczora zostało nieco czasu, więc Argaen ogarnął się, by na spotkaniu w "Rdzawym Smoku" wyglądać jak przedstawiciel rodu Valdemarów, a nie jakiś łachmyta.