Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2022, 09:59   #2
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Dzień był szary i chłodny. Na zewnątrz panowała ponura aura przedwiośnia, kiedy mróz już ustąpił, ale blade słońce nie zdążyło jeszcze obudzić ziemi z długiego zimowego snu. Młoda medyczka szła wąskimi uliczkami miasteczka Lankster, otulona ciepłym płaszczem i głową skrytą w kapturze. Choć było chłodno i nadal trochę wiało, Melissa była w dość pogodnym nastroju. Miała się dziś spotkać z Petrą i Inez, przedstawicielkami Margrafa von Falkenhorsta, które czekały na nią w karczmie “Pod skocznym zającem” na Podzamczu, by omówić szczegóły wyprawy w góry. W zasadzie była gotowa do wyprawy, czekały ją jeszcze drobne sprawunki, takie jak koce, czy zapasy. W górach o tej porze roku jest jeszcze bardzo zimno i może padać dość obficie. Na szczęście Melissa nie była delikatnym kwiatkiem, tylko krzepką, czerstwą dziewczyną, nawykłą do trudów podróży. Przystanęła na chwilę przy witrynie sklepowej, z lekko przybrudzonej szyby spoglądała na nią dość ładna, młoda kobieta, o orzechowych dużych oczach i brązowych, gęstych włosach, zaplecionych teraz w misterny warkocz. Melissa przyjrzała się starannie swojemu odzieniu, nie było to nic wyszukanego, praktyczne, wygodne i czyste ubrania wykonane z dobrych materiałów. Już dawno porzuciła noszenie sukien na rzecz dużo wygodniejszych skórzanych spodni, lnianej koszuli i skórzanej kurtki. Strój ten zdecydowanie był bardziej odpowiedni dla osoby, która od dawna była w podróży. Czasem nachodziła ją ochota na założenie czegoś ładnego, ale szybko odpędzała takie myśli. Powinna skupić się na pracy, na przebieranki i bale przyjdzie czas później.


Z zamyślenia wybudził ją niski, męski głos.
- Pani, powinniśmy iść, chmury się zbierają, może zacząć padać. - Głos należał do Lenarda, samozwańczego “szefa” jej ochrony, najstarszego z trzech braci, których wynajęła jakiś czas temu. Lenard bardzo poważnie brał swoje obowiązki, czasem nawet za bardzo. Melissa uśmiechnęłą się do niego i skinęła twierdząco głową. - Tak, czekają na mnie, chodźmy. - Mówiąc to, oderwała wzrok od swojego odbicia w oknie i przyspieszając kroku, ruszyła w stronę karczmy, a w raz z nią Lenard i dwóch jego pozostałych braci.

***

W “Pod skocznym zającem” było tłoczno i gwarno, zresztą jak zwykle. Nie utrudniło to jednak medyczce odnalezienia kobiet, z którymi miała się tu spotkać, gdyż zajęły ten sam stolik co zwykle. Widząc machającą do niej Petrę, Melissa uniosła dłoń w powitalnym geście i podeszła do stolika.
- Dzień dobry Petro, witaj Inez. - Przywitała się serdecznie z oboma paniami i obdarzyła je ciepłym uśmiechem. Drugi z jej ochroniarzy, najmłodszy z braci, Hektor, wziął od niej płaszcz i razem z Lenardem i Wilhelmem, stanęli z boku, by nie przeszkadzać kobietom w rozmowie, a jednocześnie mieć baczenie na swoją panią. - Istotnie, bardzo było wietrznie tej nocy, ale to tylko kwestia kilku tygodni zanim się ociepli i rozpogodzi. - Dodała pogodnie. - Nie musisz się o mnie martwić Petro, moja asystentka, Andrea, na pewno zadba, by mi niczego nie brakowało w podróży. Słowo daję, ta dziewczyna jest urodzoną organizatorką. To wielkie szczęście i dar od bogów, że mi ją zesłali.

Kiedy do stołu dosiadła się Davandrel, medyczka przesunęła się nieco na ławie, robiąc jej miejsce.
- Miło mi cię poznać Davandrel. - Uśmiechnęła się zachęcająco do elfki. - Jak już Inez wspomniała, nazywam sie Melissa Blitz i jestem medyczką z Bechafen w Ostermarku, gdzie pobierałam nauki i zdobyłam mój dyplom. Widzę, że nie ma z tobą twoich towarzyszy, czy oni również dołączą do naszej wyprawy? - Zagaiła nowoprzybyłą, przyjacielskim tonem. Następnie zwróciła się ponownie do wysłanniczek Margrafa. - Przyjdę na zabawę, to będzie dobra okazja, by poznać lepiej innych towarzyszy podróży.

Melissa słuchała z lekkim uśmiechem, jak Petra i Inez opowiadały o miejscu, do którego wkrótce się wybierają. Ona też miałą swoje plany. Skoro mają całe miasto do dyspozycji, będzie mogła znaleźć coś dla siebie, na gabinet lekarski, dom i mały szpitalik. Będą miały z Andreą wiele pracy, ale cyruliczka była pewna, że ciężka praca się opłaci. Będzie to też wymagało dużo zasobów, ale Melissa liczyła na to, że będzie okazja do ich zdobycia na miejscu. Dobrzy bogowie dali jej szansę, miałą nadzieję, że dadzą jej też sposobność na zdobycie środków na to wszystko.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...

Ostatnio edytowane przez Lua Nova : 18-03-2022 o 17:17.
Lua Nova jest offline