Cytat:
Napisał Ketharian Bohater solówki mógłby mianowicie wieść spokojne życie na jakiejś nudnej planecie do momentu otrzymania wezwania do zapłaty gigantycznego domiaru z galaktycznej skarbówki (oczywiście niesłusznie). Tak rozpoczęłaby się epicka wyprawa od jednego urzędu do drugiego, zawiązywanie relacji z licznymi urzędniczymi NPC-ami, wykonywanie serii questów pobocznych: proszę załatwić tam pieczątkę, a tu zaświadczenie, a gdzie numerek do kolejki? Tę morderczą walkę o oddalenie domiaru uzupełniłbym o elementy grozy (atak komornika, strajk w urzędzie, awaria systemu bankowego, wprowadzenie akurat w tym momencie nowego ładu podatkowego). Na dodatek pamiętajmy, że to space opera, więc nasz bohater musiałby podróżować pomiędzy różnymi planetami odwołując się do coraz wyższych instancji. |
Kiedyś czytałem/oglądałem coś podobnego. O to:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/8863...ierc-i-podatki